Myślałam, że jedyne minusy posiadania samochodu to koszty jego utrzymania i w pewnym sensie stracony czas, który do tej pory spędzałam na czytaniu książek w środkach komunikacji miejskiej. Ale nie, to tylko wierzchołek góry lodowej stresu, jaki pojawia się z powodu kupna nowego auta.

Skąd wątpliwości?
„Na przykład z powodu obaw, że mi zarysują lakier. Na przykład dlatego, że to był wymarzony samochód, dopóki go nie miałem, ale w momencie, gdy go kupiłem to już inny jest wymarzony. To syndrom króla Bidasa – wszystko, co wpadło w moje ręce, zamienia się nie w złoto, lecz w gówno. Może się okazać, że w tym samym czasie, gdy kupiłem samochód, facet, z którym rywalizuję (chociaż on o tym nie wie), kupił jeszcze lepszy. To jest nieszczęście! Może być tak, że moja żona się wściekła, gdy zobaczyła ten nowy samochód. I tak dalej, i tak dalej” (K. Klajs).
Urocze. ;)