PORADY ZWIĄZKOWE - POMOC PSYCHOLOGICZNA - ARTYKUŁY I FELIETONY NIE TYLKO O RELACJACH

Pozory mylą. Zwłaszcza w relacjach damsko-męskich

Po czym poznać, że mu się podobam? Gdy mężczyzna nie potrafi oderwać od kobiety wzroku, może oznaczać to naprawdę wiele. Nie zawsze to, co w pierwszej chwili przychodzi nam do głowy. Postanowiłam opisać sytuację, która dziś wydaje mi się bardzo zabawna, choć kiedyś wywołała u mnie szok i skłoniła do wielu refleksji. Jak bardzo człowiek może się mylić…
po czym poznać że mu się podobam

Jadę sobie pociągiem relacji Warszawa-Poznań

Do przedziału wsiada młody mężczyzna. Całkiem interesujący, budzący zaufanie – koszula, marynarka, aktówka, gazeta pod ręką. Ja siedzę przy oknie przodem do kierunku jazdy, on zajmuje miejsce naprzeciwko mnie. Wygląda przez szybę, kręci się, w końcu usadawia wygodnie, a pociąg rusza. Nagle nasze spojrzenia spotykają się. Początkowo zwyczajnie. Tak jak spotykają się spojrzenia ludzi dzielących wspólny przedział. Zresztą mieliśmy kilku współpasażerów, z którymi również je wymienialiśmy.

W pewnym momencie zauważyłam jednak coś dziwnego, coś, co mnie zaintrygowało. Zachowanie wspomnianego mężczyzny zaczęło budzić we mnie skrajne odczucia – zainteresowanie i niepokój jednocześnie. Jego spojrzenia przestały być naturalne – nie odwracał wzroku, a wręcz przeciwnie – wpatrywał się prosto w moje oczy, utrzymując spojrzenie. Przy czym było to spojrzenie raczej spokojne. Miałam wrażenie, że bierzemy udział w zabawie, kto pierwszy mrugnie. I oboje chcemy wygrać.

Patrzył życzliwie i poważnie

Przez głowę przechodziły mi różne myśli. Byłam przekonana, że jest niezwykle otwartym i pewnym siebie facetem. Któż by tak potrafił jawnie i bez skrępowania wpatrywać się w drugą osobę. No i że pewnie mu się podobam, skoro się tak zachowuje.

W końcu zaczęliśmy rozmawiać. Umówiliśmy się nawet na wspólną kawę w mieście, do którego oboje jechaliśmy.

Uwaga. Okazało się, że ten niesamowicie otwarty, nieskrępowany, odważny i bezpośredni mężczyzna (jak sobie o nim myślałam) cierpi na zaburzenia lękowe. Wprawdzie korzysta z pomocy psychiatry i zażywa leki, ale na co dzień radzi sobie z problemem, jak może. Na przykład idąc ulicą, spuszcza głowę i stara się patrzeć głównie pod nogi. Lubi, kiedy ludzie chodzą w okularach przeciwsłonecznych, ponieważ nie wie wówczas, czy na na niego zerkają. Inny sposób – mimo krótkowzroczności, nie nosi okularów ani szkieł kontaktowych, co pomaga mu nie dostrzegać wyraźnie spojrzeń mijanych na ulicy osób. I prawdopodobnie dlatego również mógł bez skrępowania wpatrywać się we mnie jak ciele w malowane wrota. Całkiem przystojne ciele.

Zasłona prawdy opadła

Ja okazałam się nie tak powalająco urodziwa i nie tak strasznie interesująca, jak początkowo mi się wydawało. On okazał się dokładnie przeciwieństwem mężczyzny, za jakiego go wzięłam. Choć muszę przyznać, że miło sobie porozmawialiśmy. O tym, jak się żyje w świecie lęków społecznych. No i sprawił, że spotkanie to zapamiętam chyba na zawsze. Co przecież nie każdemu mężczyźnie się udaje.

To co sobie w głowie umaimy, jak mawia moja Babcia, przechodzi ludzkie pojęcie

Większość sytuacji, które nam „się przytrafiają” nigdy nie miało miejsca. Jest przypuszczeniem. Produktem naszej psychiki, emocji, myśli, doświadczeń i wyobrażeń. Lęków albo życzeń. Czasem to skrót myślowy, który istnieje tylko w naszej głowie.

Dajemy się nabrać w wielu różnych sytuacjach i sferach życia:

  • Osoby narcystyczne oceniamy jako zadufane w sobie i tak je traktujemy, zapominając, że ich problem bierze się z czegoś dokładnie przeciwnego – z braku pewności siebie.
  • Z badań wynika, że osoby urodziwe, atrakcyjne odbieramy jako bardziej miłe i mądre. Innymi słowy na podstawie urody wnioskujemy o usposobieniu i inteligencji. Do pewnego stopnia, bo już intelekt właścicielki różowych falbanek i tipsów oceniamy mniej korzystnie. Też niesłusznie.
  • Taki dysonans poznawszy lubią wykorzystywać twórcy telewizyjnych show – na scenę nieśmiało wchodzi drobna „szara myszka”, która zaczyna śpiewać potężnym, operowym głosem. Efekt „wow” – bo przecież nie spodziewaliśmy się po niej tego.
  • A jak bardzo można pomylić się przy wyborze partnera, zwłaszcza będąc w stanie zakochania! Zwykle widzimy wówczas to, co chcemy widzieć. A potem słyszę od swoich rozczarowanych związkiem klientek – byłam ślepa na pierwsze sygnały, choć one pojawiały się już na początku.

    Takie sytuacje można mnożyć.

Konsekwencje

W porządku, żyjemy w dużej nieświadomości. Ale żeby aż tak bardzo mylić się nawet w wydawałoby się oczywistych dla nas sprawach dnia codziennego, białe nazywając czarnym, a zimne ciepłym? Konsekwencje bywają różne – błędne zdanie na czyjś temat, ocenianie wyłącznie na podstawie wyglądu, wchodzenie w związki pod wpływem pierwszego wrażenia, zauroczenia, iluzji albo stworzonych pozorów. Można wykorzystać to na swoją korzyść, ale też samemu można się naciąć.

Snujemy domysły, tworzymy teorie i ciągi przyczynowo-skutkowe. Zapominamy, że są to tylko hipotezy. Nawet całkiem logiczne. Być może najbardziej logiczne z możliwych w danym momencie, które jednak zbyt szybko bierzemy za pewnik. Czas, ochłonięcie z emocji i dokładniejsze poznanie zwykle przybliża nas do faktów. Choć nadal jest dla mnie niepojęte, że nie tyle nawet delikatnie mijamy się z prawdą, co wręcz potrafimy ocenić sytuację dokładnie odwrotnie niż ona faktycznie wygląda. I bywa, że jeszcze się przy tym upieramy. Samoprzekonujemy, a co za tym idzie samooszukujemy.

Tymczasem rzeczywistość jest zupełnie inna, a freudowski wierzchołek góry lodowej, dosyć że jest tylko wierzchołkiem, to jeszcze w gęstej mgle.

Dobrze jest mieć tego świadomość. Choć to ostatnie słowo brzmi w tej sytuacji dosyć groteskowo, zwłaszcza gdy widzimy, jak bardzo skrótowe jest nasze myślenie, jak słabo zdajemy sobie sprawę z kierujących nami wewnętrznych motywów, jak strasznie trudno o tę świadomość, wgląd i „trzeźwość myślenia”. A z drugiej strony jak szybko, lekko i łatwo chwytamy się pozorów.

Wracając do mojej historii, tym razem nic się nie stało. Jak wiemy, konsekwencje bywają czasem dużo większe i poważniejsze niż podróż pociągiem z nieznajomym „w zakątki jego psychiki”. W końcu przecież mógłby on okazać się nie przystojnym krótkowzrocznym nieśmiałkiem z nerwicą, ale przystojnym psychopatą.

 


Podoba Ci się ten wpis?

Udostępnij go znajomym. A jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach, zapisz się do NEWSLETTERA.

 


Zenbox.pl