Moi Drodzy, byłam nieobecna w ostatnim czasie. Urlop w październiku to naprawdę dobry pomysł. Ale już wracam do Was w pełni. Wypoczęta i gotowa do pracy. W dodatku z anegdotką.

Jedziemy taksówką z lotniska. Pan taksówkarz miły, pogodny i bardzo rozmowny. Naprawdę. Aż chce się mu powiedzieć, to co sam chce usłyszeć. Skąd niby ma wiedzieć, że wiezie psychologa.
Ja (trochę zmęczona lotem, ale zadowolona z wakacji): Tak, pogoda rewelacyjna. Tak, piękne widoki, wspaniały urlop. W dodatku wracaliśmy jednym samolotem z profesorem Lwem-Starowiczem, tym seksuologiem. Taka niespodzianka!
Pan taksówkarz: Przyjemny zawód ma. Tak sobie siedzieć i rozmawiać z ludźmi… Przecież wiadomo, że psycholog to nie lekarz. (Swoją drogą profesor Lew-Starowicz jest właśnie lekarzem, lekarzem seksuologiem, a nie psychologiem, ale nic to. Milczę). Psycholog mówi to, co się chce usłyszeć.
Ja (pod nosem): Tiaaa. Taki oszukańczy zawód…
15 minut na polskiej ziemi i już pourlopowe wyzwania. Ach :)
Wracam „mówić klientom to, co chcą usłyszeć”…
To by dopiero było trudne.
A tak już zupełnie poważnie – wróciłam z nową energią, przemyśleniami i wartościową treścią.
Kontynuujemy więc procesy terapeutyczne, organizujemy spotkania i publikujemy nowe artykuły.
No to fru!