To nic poważnego, to tylko seks. No właśnie to nie jest tylko seks.

Jeśli jesteś wolny/a i spotykasz się z kimś tylko dla seksualnej przyjemności albo będąc w związku, pozwalasz sobie na kochankę/a zakładając, że to tzw. „nic poważnego”, możesz się mocno rozczarować, bo to nie my mamy mózg, ale mózg ma nas. ;)
W tym przypadku oksytocyna. Pewnie wielokrotnie o niej słyszeliście. Jest jednym z hormonów, produkowanym przez podwzgórze.
- Uwalniana jest podczas podrażniania brodawek piersi np. w momencie ssania, co jest sygnałem dla organizmu kobiety do wydzielania mleka (zwłaszcza po porodzie) oraz podczas stymulacji szyjki macicy i pochwy. W skrócie: pieszczenie brodawek i stosunek.
- W organizmie mężczyzny uwalniana jest do krwi podczas orgazmu.
- Oksytocyna sprzyja tworzeniu więzi i wyzwala potrzebę bliskości. Ostatecznie przywiązujemy się do osoby, która daje nam rozkosz lub w obecności której rozkosz przeżywamy.
Bez przeceniania. Na start może to dobry pomysł, żeby wzajemnie zaangażować się seksualnie wbrew temu, o czym słyszymy dookoła (najpierw miłość, potem seks). Zgodnie z tym, co napisałam wcześniej moglibyśmy ustawić to tak – najpierw seks, potem „żyli długo i szczęśliwie”. Niestety „żyli długo i szczęśliwie” nie zależy wyłącznie od chemii, ale też od współdziałania i ustalenia, gdzie rzucamy skarpetki i co dziś na kolację. Niektórzy bardzo się tego rodzaju współdziałania boją. Natomiast łóżkowe przychodzi nieco łatwiej.
Oksytocynowe pułapki:
1. Kobieta przywiązuje się do dziecka podczas porodu i w czasie karmienia piersią. Oczywiste jest, że mężczyzna zostaje pozbawiony szansy „biologicznego” stworzenia z nim podobnej więzi (przynajmniej w ten sam sposób).
2. Przelotny związek może doprowadzić do przywiązania. Niewinny romansik namiesza w sercu i.. życiu.
3. Czeka nas cierpienie i rozczarowanie w sytuacji, jeśli „oksytocynowy szał” nie przebiega u obojga równomiernie.
Wniosek: Uważaj z kim sypiasz, bo możesz nie chcieć już przestać ;)