„Idziemy do łóżka z miłości” – w porządku, wierzę, że kochając się nieziemsko, chcą być najbliżej jak to tylko możliwe. Ale tak popularne, zwłaszcza wśród młodzieży, chodzenie do łóżka „w dowód miłości” brzmi już bardziej podejrzanie i pachnie „transakcją”. Dziwnym zbiegiem okoliczności zawsze któraś ze stron ma co najmniej wątpliwości, czy powinna to robić albo czy dobrze się stało, że już to zrobili.
Pani Ewa z Panem Wiesławem tak sobie rozmawiają przy szarlotce i coli (Seks czegoś smutny – antyporadnik dla tych, którzy grają o miłość).
Wiesław Sokoluk: Są pewne motywy, z powodu których nie warto iść do łóżka. Na przykład dowód miłości. To jest na pewno na „nie”.
Ewa Klepacka-Gryz: Przecież co druga młoda para właśnie z tego powodu decyduje się na seks.
Wiesław Sokoluk: Pomyśl, co to tak naprawdę oznacza? On jej daje atrapę miłości, ona mu daje atrapę seksu, a w ogóle zaczynają bycie ze sobą od szantażu emocjonalnego. Tak jest niezależnie od wieku, nowoczesności i miejsca na ziemi. Seks nie cierpi, jak się go używa do czegokolwiek innego niż do tego, czemu służy, i zawsze się wtedy mści.
Więc do czego służy seks?