Jaki będzie ten rok? Co przyniesie? Czy można go zaplanować? Nieprzewidywalność to chyba jedna z cenniejszych rzeczy, jakie zostały nam w życiu. Na szczęście nie wszystko da się ogarnąć po swojemu. A czasem jedyne, co możemy, to zbudować scenę, na której rozegra się to, co może się rozegrać. I taki będzie dla mnie ten rok. Zero planów. Zero presji.
Ta „scena” to i tak bardzo dużo. Od niej zależy nasze spełnienie, poczucie szczęścia. Albo choćby satysfakcja z możliwości powiedzenia sobie „dałam radę”. Niekoniecznie skuteczność czy spektakularne efekty. Czasem ważniejsze od tego, co się będzie rozgrywało, jest to, jak to uniesiemy. Jaką myślą to otoczymy, jakie nadamy temu znaczenie.
Należałoby więc raczej zadbać o wewnętrzną bazę, swoje siły i stan psychiczny, niż cokolwiek planować. A jednak nie mogłam się powstrzymać i zrobiłam krótką listę planów czy raczej marzeń na ten rok. Ale z ogromnym znakiem zapytania obok (w ramach pokory), żeby pamiętać, że na razie to tylko słowa, i że na pewno nie będę siebie z nich rozliczała.
No właśnie… bo dziś miał być krótki, lekki wpis noworoczny między innymi o tym, dlaczego nadal (od kilku miesięcy) rzadko publikuję nowe artykuły. Choćbym miała cel, plan, zamiar, postanowienie pisać ich więcej.
I będą też życzenia. Nowy rok, nowy początek to zawsze dobry moment, aby zacząć miło i refleksyjnie. Poza tym dobrze jest symbolicznie zamykać coś, co się kończy, otwierać coś, co się zaczyna. Świętować jedno i drugie. Myślę, że takie celebrowanie, podsumowywanie i wchodzenie w nowe jest dla psychiki bardzo zdrowe. Mimo że przecież to tylko sztuczne granice, bo podobno czas nie istnieje :)
Zacznijmy od freudowskiej pomyłki, która wiele wyjaśnia
Freudowska pomyłka to pomyłka pojawiająca się najczęściej w wypowiedzi (dlatego mówimy o przejęzyczeniach) lub w działaniu, będąca według Freuda wynikiem mimowolnego oddziaływania treści zepchniętych do nieświadomości. Potocznie mianem freudowskiej pomyłki określa się pomyłki zdradzające prawdziwe motywy mówiącego. Jakby prawda szukała sposobu, jak tu się ujawnić.
Chociaż moim zdaniem nie należy zbytnio przejmować się takimi przejęzyczeniami. Stanowią pewną prawdę o nas, ale nie zawsze mają aż tak ogromne znaczenie, jakie im przypisujemy.
Kiedyś zachęcałam nawet, żeby nie nadinterpretowywać, kiedy mężczyzna zwróci się do Ciebie imieniem swojej byłej. W takiej sytuacji można by żartobliwie stwierdzić, że nasz mózg nie nadąża po prostu za zmianami. Zmianami partnerów.
Co nie znaczy, że przejęzyczenia wypowiadane są całkiem przypadkowo. A że jest coś na rzeczy, to zaraz się przekonacie.
Oto jak łatwo rozszyfrować kobietę
Oto jak łatwo rozszyfrować kobietę od dziesięciu miesięcy podejmującą wyzwanie macierzyństwa…
Któregoś dnia znajoma zaczęła swój post na Facebooku od słów: Czym skorupka za młodu nasiąknie… Co ja przeczytałam oczywiście „czym kupka… za młodu…”. W końcu w „skorupce” mieszczą się wszystkie literki „kupki”. Mój mózg wybrał sobie, co mu się podobało.
Wystarczyło tylko tyle. I wszystko jasne. Freud wiedziałby, co mi w głowie siedzi. I czym to pachnie.
Życie.
Innych oszukasz, ale siebie nie oszukasz :)
Na mojej „scenie” rozgrywa się coś zupełnie innego niż przez wszystkie lata dotąd. Niektórzy nazywają to wywróceniem życia do góry nogami. Dodałabym od siebie: I to nie raz w chwili narodzin, ale codziennie od nowa. Jakby grawitacja nie istniała. Wynika z tego, że macierzyństwo to taki ziemski kosmos.
Ale czas płynie. Wszystko się zmienia. A dzieci rosną.
Trzeba się cieszyć każdą, choćby małą kupką. Niedługo nie tylko pieluchy odejdą w zapomnienie, ale i w wielu innych kwestiach mama przestanie być potrzebna. Przestanie być całym światem :)
Nagie teraz
Niech kosmiczny 2019 przyniesie Wam dużo dobrego! Żebyście wiedzieli, czego potrzebujecie i sięgali po to. Ale pozwólcie mu też miło Was zaskoczyć.
Sobie natomiast życzę w najbliższych miesiącach większego luzu, elastyczności i wewnętrznej swobody. Żebym nauczyła się jeszcze bardziej otwierać na to, co przynosi codzienność, a nie trzymać kurczowo swojego scenariusza.
Planowanie opanowałam do perfekcji.
Teraz trzeba jeszcze tylko nauczyć się porzucać plany :)
W dodatku mam przecież obok małego Obserwatora, który chłonie każdy szczegół, zapisując swoje „czyste karty” w przekonaniu, że jedyny właściwy i prawdziwy świat to ten, który teraz widzi. Muszę uważać, czym nasiąka jego skorupka (nie kupka), patrząc na świat przez moje okulary.
Aha, i jeszcze poczucia humoru. Ono uratuje każdy rok, nie tylko 2019.
#nagieteraz