
Okej, zabawa, wróżby. Niby zdajemy sobie sprawę, że karty i przepowiednie to bzdury (najlepiej wiedzą o tym ci, którzy dorabiali pisząc horoskopy), a mimo to czasem chcielibyśmy, żeby było inaczej. Nadzieja na dobre momenty, czekające nas w przyszłości to „magia” sama w sobie.
Nauka podaje wiele wyjaśnień, dlaczego ulegamy złudzeniu, że wróżby spełniają się. Bo się spełniają. Choć niekoniecznie dlatego, że „karty znały naszą przyszłość”. Na przykład samospełniające się proroctwo, z którym mamy do czynienia, gdy otrzymujemy informację pochodzącą z wiarygodnego dla nas źródła, a następnie postępujemy tak, że w końcu zapowiadana przepowiednia realizuje się. Wszystko przebiega nieświadomie i mimowolnie.
Wróżby, bez określenia czasu i miejsca akcji – spełniają się zawsze (Władysław Grzeszczyk — Parada paradoksów)
Zapamiętuję tylko dobre przepowiednie
Usłyszałam kiedyś (dawno temu, w dzieciństwie) od starej cyganki, która chodziła po wsi, wróżąc ludziom, między innymi mojej Babci, przychylne słowa wypowiedziane pod moim adresem. Miałam wtedy może dziesięć lat, ale oczywiście utkwiły mi głęboko w pamięci. I powiem Wam, że uszczęśliwiają mnie do dziś niezależnie od tego, czy były totalną brednią. Dobre przepowiednie budują dobre przekonania. A niektóre proroctwa są naprawdę godne realizacji ;).
Dzieciom wróżb nie polecam ze względu na niedojrzałość psychiki i zbyt konkretny odbiór świata (brak umiejętności abstrakcyjnego myślenia), ale jeśli chodzi o dorosłych, jestem zwolenniczką przepowiedni pod pewnymi warunkami. Muszą:
- mieć wyłącznie pozytywny wydźwięk,
- być bardzo rozmyte, mało konkretne, żebyśmy nie byli w stanie zasugerować się nimi (np. poznaję super bruneta, ale podświadomie czekam na blondyna z przepowiedni, dlatego żadnych kolorów, dat i terminów),
- być traktowane z przymrużeniem oka i rozrywkowo, nawet jeśli pragniemy ich spełnienia.
Wiedza plus coś jeszcze
Dobra wróżka. Dobra ;)