Osobowość zależna. Jeśli masz problem z podejmowaniem decyzji, nie lubisz chodzić sam/a do kina, a zdanie innych bierzesz pod uwagę bardziej niż swoje, to ten wpis może Cię zainteresować.
Najpierw sprawdź, które spośród poniższych zdań opisują Ciebie lub dotyczą kogoś z Twojego otoczenia:
- Przeważnie nie mam własnego zdania w wielu sprawach.
- Nigdy nie chodzę sam do kina (kawiarni, dyskoteki).
- Trudno mi się samodzielnie do czegokolwiek zmobilizować.
- Potrzebuję drugiej osoby, by móc żyć.
- Nie pamiętam, żebym kiedyś odczuwał złość.
- Inni często decydują za mnie w ważnych dla mnie sprawach.
- Bez Partnerki jestem nikim.
- Nie mogę być szczęśliwy, jeśli moja Partnerka nie jest w pełni szczęśliwa.
- Nie powinienem opuszczać Partnerki bez względu na sytuację.
- Często mam świadomość, że nie wiem, kim jestem.
- Czasem boję się, że inni mnie wchłoną.
- Nie znam nikogo, kogo bym nie lubił.
- Powinienem być bezwzględnie lojalny wobec moich bliskich.
- Nie mam przekonań politycznych.
- Gdy jestem sam, potwornie się nudzę.
- Często czekam nic nie robiąc, aż ktoś zadzwoni.
- Zanim się wypowiem, wolałbym zasięgnąć opinii autorytetu.
- Nie lubię się sprzeczać.
- Czasem mam wrażenie, że jestem dziecinny.
- Zdarza mi się jeść bez opamiętania.
- Samodzielność mnie przeraża.
- Jestem bardzo wrażliwy na niechęć ze strony otoczenia.
- Umiem świetnie wczuwać się w położenie innych osób.
- Moja partnerka i ja to jedno.
(źródło: W. Kruczyński „Wirus samotności”)
Osoba uwiązana, podporządkowana, zależna. Od kogo?
Aby sprawdzić, czy zależność dotyczy również Ciebie, dobrze jest przyjrzeć się swoim relacjom z najbliższymi.
- Mama ciągle jest najbliższą Ci osobą, do niej zgłaszasz się ze swoimi problemami.
- Tata. Nie odczuwasz raczej braku kontaktu z nim.
- Dopóki mama żyje, samotność doskwiera tylko czasami. Kiedy odchodzi, zaczynasz cierpieć podwójnie.
Uwaga! Być może Twój stosunek do rodziców nie jest dokładnie taki, jak opisałam przed chwilą, ponieważ poznajesz nowych ludzi, masz znajomych, partnera/partnerkę, którzy symbolicznie zastępują ich. Jednak ogólnie rzecz biorąc, kontakty z rodzicami albo najbliższymi przypominają taki właśnie układ.
Skąd bierze się uwiązanie?
Dawno dawno temu, kiedy byłeś/aś dzieckiem, a być może nie tylko wtedy, ale przez całe życie (nawet teraz) zakazywano Ci bycia sobą. Prawdopodobnie odbywało się to w sposób całkiem naturalny – suma słyszanych codziennie nakazów, zakazów, przestróg. Spójrz na kilka przykładów.
- Zachowanie dziecka
- Przynosi znalezione w parku kolorowe szkiełko
– Mamo, zobacz jakie ładne! - Widzi z daleka plac zabaw i biegnie w jego kierunku
- Chlapie się w kałuży
- Reakcja opiekuna
- Zostaw,
bo się skaleczysz! - Zaczekaj, bo się przewrócisz
- Wyjdź, bo przemoczysz buty
Rodzic swoją „miłością” podcina dziecku skrzydła, stopuje jego zainteresowanie światem, ograniczając możliwości budowania samodzielności, poczucia sprawstwa i przede wszystkim wiary we własne siły. Od tej pory malec wycofuje się i chłonie świat „bezpieczny”, ocenzurowany, przefiltrowany przez dorosłych. Aby poznać własne zdanie na jakiś temat, musi najpierw zapytać mamę.
W dorosłości osoba ta będzie szukała partnera, który da jej dużo wsparcia i zwolni z podejmowania decyzji.
Różnorodne przejawy nadmiernej zależności
Dostrzegam niejednokrotnie, że ten rodzaj uwiązania w różny sposób łączy się z typami osobowości. Obserwuję skrajnie odmienne zachowania zawierające w sobie jednak cechy uwiązania, np. spóźniać się może zarówno osoba z natury nieodpowiedzialna, jak i osoba porządna, nieświadomie działająca tak, aby nie zdążyć. „Nieodpowiedzialne” zachowania chronią ją przed zbytnią samodzielnością, która nigdy w jej życiu nie była dobrze widziana (czasem nawet opiekunowie wymagają samodzielności, ale i tak nie przyzwalają na nią albo zachowują się w sposób wzmacniający pozytywnie zależność).
Nie może być za dobrze, bo wtedy byłbyś/byłabyś samodzielna, a Ciebie kochali za niesamodzielność i podporządkowanie
Osoba zależna „nie wyrabia się” z zadaniami, chociaż szczerze robi wszystko, aby zdążyć i im podołać. Dlaczego tak się dzieje? Takie przekazy dawali jej najbliżsi w dzieciństwie. Wiemy, że dla dziecka opiekun jest całym jego światem i właśnie ten świat przyjmuje jako jedyny możliwy, prawdziwy, oczywisty. W tej atmosferze żyje. Wszystko przebiega na poziomie podświadomym. Nikt świadomie nie powie – lubię, kiedy mi się nie udaje; albo – czuję się bezpiecznie, kiedy jestem ostrożny/a; albo – robię coś z tobą, bo dopiero, kiedy robimy to razem widzę sens.
W schemacie postępowania tej osoby samodzielność jest czymś niepożądanym. Zwłaszcza jeśli opiekun nie wzmacniał pozytywnie jej autonomii, nadmiernie chronił, wprowadzał atmosferę ostrożności przed potencjalnym zagrożeniem czyhającym na każdym kroku.
Przypomnijmy sobie dziecko, które oddalając się, zerka co chwilę na rodzica, aby wyczytać z jego twarzy akceptację i móc bezpiecznie ruszyć dalej. Kiedyś przestaje ono być malcem, a w dalszym ciągu uzależnia myślenie o sobie samym i świecie od zdania otaczających go osób. Nigdy nie stało się w pełni samodzielne. Kiedy taki dorosły próbuje być niezależny i kierować się swoim zdaniem, swoimi myślami, jest zalękniony, niepewny, czuje się nieswojo, niekomfortowo, nienaturalnie, potrzebuje ustawić się w pozycji zależnej i skorzystać z „pomocy” innej osoby. Ufa jej bardziej niż sobie.
„W czym lepiej wyglądam?” „Co myślisz na ten temat?” „Jak według ciebie powinnam postąpić?” „Początkowo podobały mi się te buty, ale masz rację, te drugie chyba będą lepsze”. Łatwo przyjmuje sugestie i opinie.
Czy osoba zależna, uwiązana może stać się człowiekiem sukcesu?
Na podstawie poprzednich opisów, pomyślicie, że raczej nie. Przecież wyobrażamy ją sobie jako nudną i bez własnego zdania. Jednak cechy uwiązania może mieć też osoba aktywna, odpowiedzialna, punktualna, ale zbyt ostrożna – aby wyrazić swoje zdanie musi pięćset razy upewnić się, że będzie ono odpowiednie. Może odnosić sukcesy, o ile otaczać się będzie doradcami albo osobami „przytakującymi”. Zazwyczaj ma przecież świetne pomysły, musi tylko dostać na nie „zgodę” z zewnątrz.
(…) nie potrafi patrzeć na świat własnymi oczami. Niezbędna jest mu do tego druga osoba. Czytając książkę, oglądając film, kupując buty, zawsze zastanowi się, czy będzie się to podobać przyjaciółce, partnerowi lub szefowi. Zanim wypowie własne zdanie, nauczy się go z gazety lub internetowego forum (W.K.).
Osoba podporządkowana w związku
Ponieważ nie lubi wykonywać zajęć w samotności, brak towarzystwa oznacza dla niej wszechogarniającą nudę. Zakochuje się w tym, od kogo jest zależna, a nie w tym, który jest zależny od niej.
Wiąże się z nieodpowiednimi partnerami, dlatego bywa oszukana i porzucona (często są to osoby z syndromem „kochania za bardzo”). W pozycji podporządkowanej może się znaleźć zarówno kobieta, jak i mężczyzna, chociaż na co dzień spotykacie pewnie więcej zależnych kobiet (być może ze względu na dodatkowe uwarunkowania społeczne).
Dopóki kobieta jest w związku może sobie z owej zależności nie zdawać sprawy, zwłaszcza jeśli partnerowi odpowiada jej podporządkowanie. Gdy pokocha mocno, partner stanie się dla niej najważniejszym człowiekiem do końca życia. Zapomina doznane krzywdy, tęskni wieczorami, a gdy on zadzwoni, rzuca wszystko i biegnie mu na spotkanie.
To pamięć o uczuciu idealnym i całkowitym, które większość ludzi żywi do własnych Rodziców. O ile jednak dorosły chłopczyk wciąż może kochać swoją Mamę i szukać jej w kolejnych kobietach, to dorosła, heteroseksualna dziewczynka musi swój ideał miłości umieścić w mężczyźnie. Niestety, szukając usilnie tego ideału, zapomina o szukaniu w partnerze jego drugiej, gorszej strony i zwykle przywiązuje się do kogoś kompletnie nieodpowiedniego (W.K.).
Przeczytaj też: Osobowość zależna a seks
Skłonność do przyjmowania na siebie odpowiedzialności za czyjś gniew
Każdy z nas budując psychiczną i fizyczną odrębność, niezależność, okazuje niechęć, upór, złość, gniew. To normalne. Tak robi każde dziecko. U osoby zależnej są one prawie całkowicie stłumione. Opiekunowie hamowali jej złość, zapewniając w zamian opiekę. Agresja została rozpuszczona w miłości. W czym to się przejawia dzisiaj? Uwiązana osoba nie lubi rywalizować z ludźmi, woli się z nimi połączyć. Z tego też powodu jest postrzegana jako miła, dobra, nie wchodząca w konflikty.
Trzy główne cele osoby, która pragnie wyjść z zależności:
- Chcę być samowystarczalny/a
- Chcę samodzielnie i z łatwością podejmować decyzje
- Chcę umieć wiązać się z ludźmi bez zatracania siebie
Jak wyjść ze swojej zależności i podporządkowania?
1. Ustal granice między Tobą a innymi ludźmi (na początek szczególnie bliskimi)
Wrażenie jednomyślności i dostrojenia jest zazwyczaj iluzją, dlatego osoba zależna (stapiająca się) powinna pytać partnera o jego potrzeby i uczucia. Nie po to, żeby dostosować się do niego, ale żeby zauważyć, że nie są tak bardzo do siebie „dopasowani”, jak jej się wydawało. Ryzykowne i bolesne, bo można skonfrontować się ze swoją iluzją, ale ona tak czy inaczej istnieje.
2. Pytaj siebie o swoje upodobania i przekonania
Czy to mi się naprawdę podoba? Czy sprawia mi to przyjemność? Czy zgadzam się z tym?
3. Stwórz listę praw, które powinny względem Ciebie respektować inne osoby (np. mam prawo ubierać się tak jak chcę; mam prawo nie lubić takiej muzyki) i zacznij powoli wprowadzać je w życie.
4. Podejmij psychoterapię, która pomoże Ci „wrócić do siebie”
Uświadomisz sobie, jak przyjemnie jest, kiedy nie trzeba nikogo udawać.
Podsumowując
Zająć się sobą to jedno. Drugie – bądźmy odpowiedzialnymi, ale niezalęknionymi rodzicami, jeśli chcemy mieć odpowiedzialne, ale niezalęknione dzieci.
To nie są proste, szybkie sprawy, które załatwia się za pstryknięciem palca, przestając z dnia na dzień być osobą zależną. Ale też nie warto trwać w swoim świecie, który nie przyniesie wiele dobrego, dopóki z niego nie wyjdziesz. A przecież czujesz pod skórą, że możesz.