Refleksje spod pościeli..
Dzisiaj będę spała w pokoju z dwoma starymi, głośno tykającymi zegarami. Cisza i taki wyraźny dźwięk jakby zacinających się co sekundę wskazówek. Złudne wrażenie, bo przecież nie zatrzymują się nawet na chwilę. Przyznam, że to trochę przerażające. Wszystko mija, ucieka..
Ja to mam skojarzenia. Przypomniała mi się dawna notka na blogu fotografa i podróżnika Bartka Pogody, w której opisuje on pewną sytuację: Wchodzi do obskurnego warzywniaka na Pradze Północ, kupuje winogrona za dziesięć złotych, a pani sprzedawczyni coś tam mruczy pod nosem i w końcu mówi do niego – spokojnie proszę pana – memento mori. On na to – chyba chciała pani powiedzieć – momento.
I kończy – Ja wiem dobrze, że umrę , ale nie musi mi o tym przypominać pani z warzywniaka.