Nie rozmawiam z nikim. Z nikim się nie dzielę. – Niektóre osoby swoje problemy rozwiązują samodzielnie, a cierpienia przerabiają bez niczyjej pomocy. Jeśli są bardzo silne psychicznie, może rzeczywiście dadzą radę. Może.
Zwykle jednak, jeśli nie masz wsparcia z żadnej strony i sam/a też nie wyciągasz po to wsparcie ręki, i jeśli nie chcesz pogadać z kolegą, i jeśli nie idziesz do terapeuty, a Bóg nie jest Twoim przyjacielem albo korzystałeś/korzystałaś już z wszystkich form pomocy i nadal jest Ci źle, z pewnością pójdziesz… w sztukę. Odreagujesz w sposób charakterystyczny wyłącznie dla ludzi – wyrazisz się. Albo zidentyfikujesz. Po swojemu.
To jeden z najczęstszych sposobów radzenia sobie z mniej lub bardziej daleką przeszłością. Bardzo intuicyjny. Wpadamy na to bez podpowiadania. Choćby muzyka (ale nie tylko). Tworzysz ją albo chłoniesz. Ale dźwięki, które wybierasz nie są przypadkowe.
Ktoś by powiedział, że jest jeszcze jedno „wyjście” z tych najtrudniejszych sytuacji. Niektórzy się go chwytają, ale potem już nie jesteśmy w stanie dowiedzieć się od nich, czy pomogło.
Jeśli nie wytrzymujesz tempa. Co jakiś czas pozwól sobie być.
Beksą.
PS Artur Rojek na głębszy oddech.