Dni Siły to konferencja organizowana w Warszawie już po raz piąty przez Akademię Skutecznego Działania Iwony Majewskiej-Opiełki. Konferencja, którą śmiało mogę zaliczyć do najbardziej udanych spotkań 2015 roku. Mija miesiąc od tego wydarzenia. Doskonały moment, aby podzielić się refleksjami zarówno z jego uczestnikami, jak i Czytelnikami MalinowejTv.
Dwa dni wykładów w zakresie rozwoju osobistego oraz biznesu. Dwa dni inspiracji i pozytywnej energii. Dwa dni wypełnione dobrym słowem. Przedstawiam dziś kilka zagadnień, które zwróciły moją uwagę i najbardziej utkwiły w pamięci. Na wstępie chcę zaznaczyć, że każde zagadnienie opatrzyłam własnym komentarzem, a co za tym idzie również własną interpretacją. Wybór tematów również jest bardzo subiektywny, a przyczyniły się do niego z pewnością względy osobiste. To naturalne. Mam jednak nadzieję, że poruszane kwestie zainteresują, a może nawet zachwycą, również inne osoby. Zapraszam.
5 inspirujących wskazówek do zastosowania w życiu osobistym i zawodowym
1. Porównywać się czy nie porównywać?
Tę myśl zaczerpnęłam z prelekcji Iwony Kordjak, która jest trenerem ASDIMO, coachem ICC, prawnikiem, doradcą podatkowym, redaktor naczelną pisma branżowego „Monitor Podatkowy”.
Większość z nas porównuje siebie z innymi osobami. Niezależnie od tego, czy wypadamy na ich tle dobrze, czy źle. A może właśnie paradoksalnie lubimy dochodzić do wniosku, że w wielu sferach mamy jeszcze dużo do zrobienia, dużo do poprawy. Niektórych podobno świadomość ta nawet motywuje, więc porównują się celowo. Sama jednak jestem zdania, że najczęściej porównujemy się bez konkretnych intencji, odruchowo, automatycznie. Tym bardziej trzeba by zorientować się, kiedy porównywanie nam służy, a kiedy szkodzi.
W ten sposób, czyli porównując się do innych, funkcjonować i wyznaczać cele mogą tylko wybrani. Nie możemy w konstruktywny sposób porównywać się, jeśli nie mamy:
- poczucia własnej wartości
- poczucia obfitości
Poczucie własnej wartości i poczucie obfitości to dwa z pięciu elementów koncepcji logodydaktyki autorstwa Iwony Majewskiej-Opiełki.
Poczucie własnej wartości rozumiane jest jako „nasza wartościowa tożsamość zasługująca na wszystko, co dobre; wdrukowane do podświadomości pozytywne informacje o sobie” (I. Majewska-Opiełka).
Natomiast o poczuciu obfitości pisałam już przy okazji promocji książki „Logodydaktyka w edukacji”, a rozumiane jest ono jako „wiara w to, że wystarczy dla nas dóbr, na których nam zależy. To zdolność do odczuwania wdzięczności za to, co się ma, i spokojne dążenie do realizacji własnych pragnień. Poczucie obfitości to świadomość bogactwa tego świata, a także własnych zasobów. To koncentrowanie się na dostatku: rzeczy, pomysłów, sposobów. To podejście do świata i życia pozbawione lęku, oparte na wierze w siebie i współpracy z wszechświatem” (I. Majewska-Opiełka).
Osoby porównujące się lub konkurujące z innymi, czy to w biznesie, czy na gruncie wyzwań osobistych (a mamy ich ostatnio coraz więcej – od dbania o zdrowie, urodę, wygląd, poprzez udany związek, dobrze wychowane dzieci, zdobywane umiejętności, na wartościach materialnych kończąc) powinny zacząć od budowania i wzmacniania w sobie tych dwóch ważnych, podstawowych wręcz elementów. Osobiście nazywam je bezpieczną wewnętrzną bazą. Charakterystyczną dla każdego z nas jak układ linii papilarnych czy mikroflora własnego organizmu. Nie do podrobienia. Reprezentacja siebie i „świata”, którą w ciągu życia tworzymy i w miarę potrzeb zmieniamy, aby nam służyła.
Albo porównujmy się i konkurujmy, ale budując wcześniej dwa ważne elementy bazy (poczucie własnej wartości i poczucie obfitości), albo nie porównujmy się i nie konkurujmy wcale.
Jeśli porównuję się do kogoś, to najwyżej po to, aby się od niego czegoś nauczyć. Nie interesuje mnie, czy jestem od niego lepsza, wiem, że jestem dobra i co mogę zrobić, aby się rozwijać. Nie interesuje mnie, czy jestem od kogoś ładniejsza. Lubię siebie, znam swoje atuty i wiem, jak mogę je wyeksponować i jak ewentualnie ukryć to, co mnie nie zachwyca (Iwona Majewska-Opiełka).
Nierzadko czytamy w poradnikach lub słyszymy głosy doradców: Unikaj porównywania się z innymi! Pamiętajmy jednak, że takie porównywanie nie musi oznaczać wartościowania, nie musi też szkodzić, męczyć, osłabiać, obniżać samoocenę, podcinać skrzydła. W największej mierze decydują o tym właśnie poczucie własnej wartości i poczucie obfitości. Dobrze mieć tego świadomość.
2. Czarny łabędź, czyli niezależnie od przewidywań i planów wszystko się może zdarzyć
Wystąpienie poprowadził Marek Adamski – właściciel firmy konsultingowej, gość ASDIMO.
Czarny łabędź to niespodziewane zjawisko, które zmusza nas do weryfikacji poglądów. Na nic wówczas plan A, B czy C. Nassim Nicholas Taleb autor książki „Czarny łabędź” wymienia tak charakterystyczne wydarzenia, jak zamachy z 11 września 2001 roku w Nowym Jorku czy kryzys finansowy 2008 roku. Jednak każdego z nas na co dzień może spotkać coś nagłego, co również odciśnie ogromne piętno na naszym życiu.
Problem polega na tym, że najczęściej nie potrafimy w odpowiedni sposób reagować na czarne łabędzie. Ponieważ nie potrafimy ich przewidywać, to je w ogóle ignorujemy. Co sprawia, że narażamy się na większe ryzyko, niż gdybyśmy brali pod uwagę ich istnienie. Tworzymy modele postępowania na przyszłość, na podstawie minionych wydarzeń. Próbujemy zabezpieczyć się, przygotować (zwłaszcza, gdy stało się coś złego), co nie przydaje się, ponieważ przed czarnymi łabędziami nie da się uchronić. Zamiast budować przeświadczenie na podstawie przeszłości, planować i kombinować, lepiej zmienić swój sposób myślenia.
Dla mnie, miłośniczki planowania, była to niezwykle ważna prelekcja. Nadal uważam, że planowanie niesie dużo radości (choćby planowanie wakacji i wyczekiwanie ich) oraz motywuje do działania (widząc oczami wyobraźni zamierzony efekt swoich działań, aż chce się do niego dążyć). Poza tym planowanie niejednokrotnie organizuje nasze życie, porządkuje je, pozwala zaoszczędzić czas i energię (o czym akurat mówiła Karina Sęp), czyni je bardziej spójnym. Jednak oczywistym jest, że nigdy nie mamy pewności co do pomyślności realizacji tych planów. I to nie tylko w oczekiwanym wymiarze, ale w ogóle. Chodzi o to, że budujemy przyszłość na podstawie tego, co już przeżyliśmy. Próbujemy w ten sposób przygotować się lub ustrzec. Tworzymy scenariusze i plany działania, a przyszłość jest ruchoma i nieodkryta.
Plany nie są złe, jednak chyba rzeczywiście nie powinniśmy poświęcać im aż tak dużo czasu ani przywiązywać się do nich tak mocno. Na szczęście czarnym łabędziem może być też wydarzenie pozytywne, które spada na nas równie niespodziewanie.
Pozwolę sobie przytoczyć krótkie zdanie bliskiej mi osoby, które dziś rozumiem nieco lepiej: Wolę podsumowania, a nie plany. Doskonale wpisuje się w temat, prawda?
3. Człowiek wielowymiarowy
„Gdybyśmy widzieli tylko jeden rzut, nie poznalibyśmy kształtu bryły” (Iwona Majewska-Opiełka). Uwielbiam tak jasno zobrazowane przesłania.
Głównie wymiary to: ciało, dusza, intelekt. Przesłanie klarowne, a można je rozpatrywać na różnorakich przykładach. Jako pierwszy przychodzi mi do głowy sposób, w jaki ludzie postrzegają siebie wzajemnie – jeśli wydaje nam się, że poznaliśmy drugą osobę, możemy się na jej temat wypowiadać albo oceniać ją, mylimy się bardzo. Trzeba zawsze brać pod uwagę, że być może dostrzegamy tylko część, tylko jeden wymiar. A to już nie jest „cała prawda” o tej osobie.
A co jeśli samych siebie postrzegamy jednowymiarowo? A co jeśli troszczymy się tylko o niektóre wymiary, a inne pomijamy?
4. Czas wybaczyć
I jeszcze jedno pocieszne i kojące zarazem podejście, przekazane przez Iwonę Majewską-Opiełkę, a pomocne zwłaszcza w wybaczaniu oraz dawaniu otaczającym nas osobom kolejnej szansy. A może jeszcze bardziej pomocne w dawaniu tej szansy poprzez darowanie życiowych błędów sobie.
Dobrze wiemy, że nie warto nieść ze sobą całego życiowego bagażu, jeśli co rano zaczyna się nowy dzień. Otóż podobno co siedem lat (a niektóre nawet dużo szybciej) zmieniają się wszystkie komórki w ciele człowieka. Wniosek z tego taki, że jeśli zrobiłeś/zrobiłaś coś siedem lat temu, to… to już nie jesteś Ty. To już nie jestem ja. Inna Marzena podejmowała tamte decyzje i działania. Dziś każdy z nas jest „innym człowiekiem”.
A tak zupełnie poważnie – nawet gdyby naukowcy nie dowiedli, że nasze komórki zmieniają się, i bez tego wiemy doskonale, że co chwilę jesteśmy inni, co „sekundę” zmieniają się warunki wokół nas. Naprawdę co sekundę mamy coraz mniej powodów, by wracać choćby myślami do przeszłości. Zwłaszcza jeśli nie możemy jej dziś naprawić czy zmienić.
Jak to mój przyjaciel misjonarz mawia – trzeba przekręcić kartkę w kalendarzu. Po prostu.
5. 15 minut narzekania dziennie
Iwona Kordjak wspomniała o zasadzie, którą można by stosować w pracy, jak i w domu, wśród znajomych czy rodziny. Polega ona na przyznaniu sobie wzajemnie prawa do piętnastu minut narzekania dziennie. Taki limit. Wiemy przecież, że malkontenctwo uchodzi za przywarę wielu z nas, wśród narodowości zwłaszcza Polaków. Tym bardziej uważam, że jest to doskonałe ćwiczenie.
Mało kto zdaje sobie sprawę, jak dużo czasu zajmuje mu narzekanie. To mogłoby być bardzo uświadamiające, a jednocześnie poddałoby nasze marudzenie kontroli. Taką kontrolę (zwłaszcza każdego z nas nad samym sobą) z poczuciem humoru to ja rozumiem – 15 minut już narzekałeś/narzekałaś. Czy chcesz pożyczyć sobie z jutra? :)
Oj, mogliby niektórzy narobić długów.
Fotorelacja z V Dni Siły w Warszawie
Dzień pierwszy – 25.09.2015
Dzień drugi – 26.09.2015
Zakończę słowami z prelekcji Kariny Sęp: „Weźcie sobie z tego wszystko, trochę albo nic”.
I to też jest piękne. Piękne jest, że można się zafascynować, można nad czymś zastanowić się, przyznać rację albo wyrazić sprzeciw, a można również przejść wokół powyższych słów zupełnie obojętnie i też będzie dobrze. To przyzwolenie rozbraja mnie. Poza tym oddaje ono odpowiedzialność w nasze ręce.
Wzięłam tyle, ile mogłam. Ile na ten moment potrzebowałam. Ile pomieściłam.
Z wdzięcznością dzielę się tym dalej (najskuteczniej uwewnętrzniamy, kiedy opowiadamy, uczymy, przekazujemy innym) i wyczekuję kolejnych Dni Siły. Już za rok.