Doskonale ujęte:
W książce Ziemia, planeta ludzi Antoine Saint-Exupery wspomina wieczór spędzony u znajomych, którzy mieszkali „gdzieś na odludziu” w Argentynie, w starym, pełnym uroku i tajemnic domu. Dwie nastoletnie córki gospodarzy uważnie przyglądały się pisarzowi i we wnętrzach dziewczęcych serc stawiały mu raczej negatywne oceny. Saint-Exupery domyślał się tego, gdyż w dzieciństwie jego siostry wtajemniczyły go w podobne zwyczaje. Wspominając spotkanie z tamtymi dziewczętami, pisarz snuje następującą refleksję: „Nadchodzi dzień, kiedy w dziewczynie budzi się kobieta. Marzy, by wreszcie postawić komuś piątkę. Ta piątka leży na sercu. Wtedy właśnie zjawia się jakiś głupiec. Po raz pierwszy przenikliwe oczy mylą się i stroją przybysza w piękne piórka. Jeśli głupiec mówi wiersze, dziewczyna ma go za poetę. I oddaje serce, które jest zdziczałym sadem temu, kto lubi tylko strzyżone parki. I głupiec bierze księżniczkę w niewolę”.
Czy warto brać ślub, Marek Dziewiecki, Fundacja Nasza Przyszłość, 2008, s. 56, Szczecinek
Czasem tak bardzo chcemy wreszcie „postawić komuś piątkę”, że w końcu wybieramy osobę, dla której nawet „trzy na szynach” to za dużo.