Przenieś je do ulubionej kawiarni ;)
Gdyby zapytać Francuza, w jakich dziedzinach jego kraj wniósł wkład do cywilizowanego życia, kawiarnię umieściłby gdzieś na końcu listy. Z tą „instytucją” wyrastał, dlatego uważa ją za coś naturalnego. Zawsze była i jest kawiarnia. My Polacy zaczynamy ją dopiero doceniać. Tak samo jak uczymy się delektować życiem ;)
O kawiarni i stworzeniu własnego biura z pięknym widokiem na wybraną okolicę w „Jeszcze raz Prowansja” Petera Mayle’a:
(..) dają tam człowiekowi spokój; czasami, muszę przyznać, dłużej, niżby chciał, kiedy kelner jest rozdrażniony czy nietowarzyski. Ale każdy, kto coś zamawia, wynajmuje miejsce na tak długo, jak zechce. Nikt mu nie będzie stawał nad głową i czekał na następne zamówienie albo na zwolnienie stolika. Oczekują po nim, że się zasiedzi. Może przeczytać gazetę, napisać list miłosny, pomarzyć, zaplanować zamach stanu albo używać kawiarni jako biura i tu bez przeszkód załatwiać interesy. Znałem Paryżanina, który z teczką przychodził do La Coupole każdego ranka punktualnie o dziewiątej i spędzał cały dzień roboczy przy jednym ze stolików od frontu, z widokiem na Bulevard du Montparnasse. Zawsze mu zazdrościłem biura z kelnerem i barem długości pięćdziesięciu stóp”.
Wdrażacie już ten pomysł? ;)