Do tej pory było wspaniale. Wszyscy dookoła narzekali, każdemu było pod górkę, aż tu nagle… Koleżanka przychodzi do pracy w podskokach, zakochała się (z wzajemnością!), druga składa wymówienie, bo ma już na oku inną, sto razy lepszą pracę, kumpel z liceum pochwalił się, że rozbudowuje swoją firmę na Europę, znajomi pytają czy nie zgodzisz się podlać ze dwa razy w tygodniu ich kwiatki, bo wylatują na urlop (ileż można harować). A Ty chodzisz od rana „ciesząc się” ich szczęściem ;).
A oto miasto Knokke – najbardziej znany kurort nadmorski Belgii. Oczywiście nie najbiedniejszy. Zdjęcie zrobione przeze mnie. Miałam przyjemność poznać Luksemburczyków, którzy posiadali w Knokke swój apartament. Niesamowite, w jaki sposób podejmowali działania. Obserwowałam, czym ich myślenie różni się od mojego. Po pierwsze nie tworzyli sobie żadnych granic, po drugie nie narzekali, mimo że czasem mieli powody, a po trzecie zawsze im się chciało (np. przepakowywali się stale, krążąc między swoimi posiadłościami, dużo też podróżowali z powodów zawodowych; wieczorem zwykle jedli wspólnie późny obiad i chociaż naprawdę mieli dużo innych konkurencyjnych zajęć do zrobienia, udawało im się wszystko pogodzić).
Wracając do udanego życia naszych znajomych. Nie, to nie zazdrość. Być może wcale nie mamy z nią problemu. Chodzi o coś innego. Gdzieś pod skórą denerwuje nas „bezpieczne” znieruchomienie. Potrzebujemy czegoś więcej…
Otoczeniu zależy na utrzymaniu status quo, po to, aby się cały świat jego fałszywej świadomości nie zawalił. Jest to ogromne zagrożenie, gdy ktoś w naszym otoczeniu się zmienia. Znaczy to bowiem, że coś się źle dzieje, że można chcieć czegoś innego, że w ogóle istnieje coś poza tym. Jest to zarazem niezwykle pociągająca i napawająca lękiem perspektywa. Przeczuwamy wtedy, że nasz spokój może być przedwczesny, że żyjemy w świecie złudzeń. Bardzo nie lubimy, gdy ktoś nawet mimochodem rozwiewa nasze złudzenia.
Sukcesy i zmiany w życiu osób z naszego otoczenia mogą skutecznie wytrącić nas z równowagi. Dlatego też dobrze mieć znajomych, którym pomyślnie się układa. Nie po to, aby im zazdrościć, ale aby pozbawiać siebie wewnętrznego zobojętnienia i napawać twórczym niepokojem.
Sobie i Wam Przyjaciół, którzy zawyżają poziom! ;)