PORADY ZWIĄZKOWE - POMOC PSYCHOLOGICZNA - ARTYKUŁY I FELIETONY NIE TYLKO O RELACJACH

Trzeba kogoś lub coś kochać, dla kogoś lub czegoś poświęcać się

Przyczyn depresji, przygnębienia i obniżenia nastroju mamy wiele. Jest jednak pewna podstawowa wskazówka, baza do wszystkiego – człowiek nie może być zostawiony sam sobie i sam dla siebie. Banalne, ale prawdziwe. Musi kogoś lub coś kochać, dla kogoś lub czegoś poświęcać się.

mali jesienn

Antoni Kępiński ubiera to w rewelacyjną metaforę – Człowiek tak jak ameba wysuwa swoje pseudopodia, musi „zaczepić” o coś swój strumień uczyć i aktywności, inaczej bowiem stacza się w pustkę bezsensu swojego istnienia.

Pomińmy już, że sens tych punktów zaczepienia bywa bardzo problematyczny, a czasem całkiem urojony (im bardziej urojony, tym trwalszy, na co wskazuje fakt poświęcania swojego życia przez całe pokolenia ludzi dla idei religijnych czy politycznych).

Jednak bez tych punktów zaczepienia skazani jesteśmy na pustkę, wszechogarniającą pustkę.

„W nic nie wierzę. Mam własny rozum”

To często spotykany sposób myślenia, który ostatecznie sprowadza nas na manowce. Urażeni, zawiedzeni, może nawet zrozpaczeni, głęboko cierpiący, rozczarowani panującymi ustrojami politycznymi, tragediami osobistymi i Bogiem, który patrzy, a nie reaguje, wolimy czasem wybrać pustkę niż „urojone wartości”.

Niestety, takie podejście jest sprzeczne z podstawowym dążeniem ludzkiej natury. I zwyczajnie nie uszczęśliwia.

Tymczasem coraz częściej poznaję osoby, i nawet wśród bliskich znajomych mam takich sporo, które twierdzą, że w nic nie wierzą, nikogo nie słuchają, do niczego się nie odnoszą, a największym autorytetem jest ich własne sumienie.

Wszystkim „buntownikom”, zwłaszcza młodym, którzy postanawiają żyć „po swojemu”, „kierować się własnym rozumem”, chciałam powiedzieć, że nie ma czegoś takiego jak indywidualne, odcięte od wszystkiego sumienie. I „własny rozum” też nie istnieje ;)

Jesteśmy tacy, jakimi ukształtowały nas warunki, w których żyjemy – nieważne, czy zgadzamy się z nimi, czy im przeciwstawiamy.

Chyba tylko osoba w głębokiej depresji jest naprawdę odcięta od świata i wszystko jej jedno. Nas to nie dotyczy.

jesien 2

Powrót do aktywności

Tak powszechne dziś izolowanie się, jest charakterystyczne dla sytuacji kryzysowych. Kiedy spotyka Cię jakiś życiowy zawód, w naturalny sposób odsuwasz się, chcesz pobyć w samotności. Utrata wiary w dawne wartości powoduje, że tracisz punkty zaczepienia dla swojej projekcji na zewnątrz. Zamykasz się więc w sobie, przyjmujesz postawę egocentryczną, jesteś Ty i otaczający Cię wrogi świat, z którym się nie zgadzasz, ale zwykle nie masz ochoty niczego tłumaczyć, wyjaśniać, ani zmieniać.

Nie może tak zostać. To jest wynik rozczarowania i buntu, ale on do niczego dobrego nie prowadzi. I w naturalny sposób powinien minąć wraz z kryzysem. A nie jeszcze na dodatek być Twoim celem.

Musisz czegoś się chwycić

Brak zobowiązań czy określenia swojego wyraźnego poglądu na życie wcale nie jest taki dobry. Nie ma ludzi „oderwanych”. Potrzebujemy być w czymś osadzeni. Pamiętacie, szczęśliwy ten, kto zaczepia swoje „pseudopodia” o strumień uczuć i aktywności. Czasem im prostsza ta „aktywność”, tym lepiej. Niektórzy spełniają się jako rodzice, inni mają swoją pasję. Ktoś wreszcie odnalazł się w pracy albo spotkał odpowiednią dla siebie osobę. Coraz częściej wielkie idee zastępujemy tymi mniejszymi, codziennymi. Też dobrze.

 


Podoba Ci się ten wpis?

Udostępnij go znajomym. A jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach, zapisz się do NEWSLETTERA.

 


Zenbox.pl