Wiem, czego chcę, ale jeszcze lepiej wiem, czego na pewno nie chcę. Najzwyczajniej w świecie wyciągnęłam wnioski z życiowych lekcji. Choć zdaję sobie sprawę, że to nie koniec nauki.
Zauważ, jak często spotykają Cię podobne sytuacje, te same trudności, dręczące rozterki. Jak to możliwe, aby przerabiać je stale od nowa i stale od nowa wywracać się w tym samym miejscu, wpadać w ten sam dołek i cierpieć albo odczuwać bezsilność z tego samego powodu?
A gdzie uczenie się na błędach?
Już sobie coś obiecasz, już ma być inaczej, już wiesz, że nie pozwolisz sobie załamać się jeszcze raz z tak błahego (lub tak ważnego) powodu. Chwila oddechu i… znowu. Znowu wszystko wraca.
Mówią, że nic tak nie pomoże, jak terapia. Wiele razy zachęcałam, aby poważnie zająć się sobą, zanim „wybije szambo”. Jednak nie wszyscy biegną natychmiast do psychologa.
Zwykle w pierwszej kolejności próbujemy ogarnąć swoje sprawy samodzielnie
Również popieram. Choć mam wrażenie, że zabieramy się za to dosyć delikatnie. Może zbyt delikatnie. Rozczulamy się i mało od siebie wymagamy (odnośnie pracy nad danym problemem). Ślizgamy się po powierzchni. Można porównać to do czytania książki bez zrozumienia. Przekręcasz kartki, mija rozdział, a Ty uświadamiasz sobie, że nie pamiętasz, o czym on był. A może wydaje Ci się, że wiesz, ale życie za jakiś czas sprawdzi to dokładnie. I okaże się, że nie nastąpiła żadna poprawa.
Żeby przerobić życiową lekcję trzeba sporo wysiłku. Czasem pomaga „powtarzanie materiału”. Ale wiele osób nie ma już siły ani czasu na powtarzanie. W ogóle kto z nas życzy sobie, aby spotykały go te same problemy, z nadzieją, że za którymś razem nauczy się na nie idealnie reagować… Albo rozpoznawać je i omijać.
Wiem, że uczymy się przez całe życie. I raczej nie powinniśmy łudzić się, że kiedyś będziemy wreszcie w pełni „nauczeni”. Mimo to chyba nie jestem jedyną, która chce przerobić pewne rzeczy szybciej niż to zwykle bywa.
Wiem, czego nie chcę
Jeśli łapiesz się na powtarzaniu tych samych błędów, jakby doświadczenia niczego Cię nie uczyły, np. jeśli poznajesz ciągle nieodpowiednich mężczyzn albo kobiety, z którymi nie udaje się życie, podejmujesz pracę, która wyniszcza Cię totalnie albo ciągle wracasz do jakichś zachowań, to może po pierwsze zastanów się, czego na pewno nie chcesz, na czym Ci nie zależy, co nie da Ci szczęścia, bo nigdy go nie dało?
Dobrze jest wiedzieć, czego się CHCE, chociaż z drugiej strony nie można się do tego za bardzo przywiązywać, bo ciągle pojawiają się nowe propozycje, wybory itd. Za to zdecydowanie trzeba wiedzieć, czego się NIE CHCE. Zwłaszcza, jeśli to nie jest kaprys, tylko wniosek wypływający z dotychczasowych doświadczeń. Wówczas jest dużo łatwiej ominąć bezsensowne pokusy, niepotrzebne marnowanie czasu albo wewnętrznych sił.
I to są dobrze przerobione lekcje życiowe.