PORADY ZWIĄZKOWE - POMOC PSYCHOLOGICZNA - ARTYKUŁY I FELIETONY NIE TYLKO O RELACJACH

Dom, w którym można zwariować

Wyjątkowy i przerażający przykład szaleństwa, w jakim wzrastało wielu z nas…
trudne dzieciństwo

Większość z nas pochodzi z rodzin dysfunkcyjnych. Nie chcę przez to powiedzieć, że mieliśmy rodziców alkoholików, byliśmy wykorzystywani seksualnie czy znęcano się nad nami fizycznie. Choć i tak niestety bywa.

Przeciętny dom

Wzrastaliśmy w domach, w których spotykaliśmy się ze sprzecznymi sygnałami, zaprzeczaniem rzeczywistości, kłamstwami rodziców, brakiem szacunku dla naszych umysłów.

Nie przesadzam, nazywając ten stan rzeczy górnolotnie „brakiem szacunku dla naszych umysłów”. Zwłaszcza w odniesieniu do umysłu dziecka, które opiera odbiór rzeczywistości na podstawie tego, co przekazują rodzice. A rodzice zamiast pomagać, wprowadzają ogromny zamęt i utrudniają. Tak, to ci sami rodzice, którzy chcą dla swojego dziecka „gwiazdki z nieba”. Na potwierdzenie przytoczę przykład, jaki podała wybitna terapeutka rodzinna Virginia Satir:

„Wyobraź sobie następującą scenę pomiędzy dzieckiem, matką i ojcem. Widząc wyraz nieszczęścia na twarzy matki, dziecko zapytało: „Co się stało mamusiu? Wyglądasz na smutną”. Matka odpowiada zduszonym głosem: „Nic się nie stało. Czuję się dobrze”. Wtedy ojciec mówi ze złością: „Nie denerwuj mamy!”. Dziecko spogląda to na ojca, to na matkę całkowicie zdezorientowane, nie mogąc zrozumieć, skąd ta nagana. Zaczyna płakać. Matka krzyczy na ojca: „No i zobacz, co narobiłeś!”.

My wiemy, że rodzice nie mają złych intencji. Wiemy, że mama zaprzecza, kłamie, prawdopodobnie z powodu źle pojętego pragnienia chronienia dziecka. Gdyby przyznała, że jest smutna, doceniłaby obserwację dziecka, nauczyła je zdrowego podejścia do bólu i zdjęła piętno katastrofy. Ojciec natomiast strofuje dziecko, prawdopodobnie chcąc chronić matkę lub z poczucia winy, ponieważ jej smutek dotyczy jego osoby.

My wiemy, domyślamy się, próbujemy szukać prawdopodobnych odpowiedzi. Ale skąd to wszystko ma wiedzieć małe dziecko?

Zagubieni rodzice, zagubione dzieci

Rozmowa rodziców, zamiast „chronić”, potęguje sprzeczności w głowie malucha. Sprzeczności, które dorosłego doprowadzają do furii, a co dopiero dziecko, które nie ma jeszcze pojęcia, dlaczego padają takie odpowiedzi. Przecież ono tego nie ogarnia. Uwięzione w koszmarze. Żyjące w niezrozumiałym świecie, w którym próby myślenia, łączenia informacji od najbliższych osób, prowadzą do sprzecznych wniosków. Można zwariować z bezsilności. Albo można zatrzeć wspomnienie, „udać, że jest nieważne”, wyprzeć.

Przykładów takich sytuacji jest dużo więcej. Żadnego z nich raczej nie będzie pamiętało w późniejszych latach, ale każdy z nich wpłynie na jego życie.

Nie chcę sugerować, że sposób, w jaki traktują nas rodzice, określa jednoznacznie przyszłość i decyduje o reszcie naszego życia. Konsekwencje zawsze można próbować niwelować. Chcę tylko powiedzieć, że…

Najlepszy prezent

Najcudowniejsza „gwiazdka z nieba” (w święta i przez 365 dni w roku), jaką możesz dać swojemu dziecku, ale i każdej bliskiej Ci osobie to: spójny przekaz, szacunek, docenianie. Wystrzegajmy się podwójności, niedomówień, wprowadzania w błąd (czy to ze złośliwości, czy z dobrej woli, aby chronić).

Mamy już wiedzę, mamy świadomość. Jeszcze tylko opamiętanie.

Czy to czasem nie zostaje nam na zawsze? Czy w życiu dorosłym, np. w związkach nie jest podobnie? Zapłakana dziewczyna, na pytanie „Co Ci jest?”, odpowiada „Nic!”. Wyraźnie zdenerwowany mężczyzna, na pytanie swojej partnerki „Co Ci dolega?”, odpowiada „Nic”.

Są takie chwile, kiedy „nic” znaczy „wszystko”.
I pod żadnym pozorem nie można udawać, że jest inaczej.


Podoba Ci się ten wpis?

Udostępnij go znajomym. A jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach, zapisz się do NEWSLETTERA.

 


Zenbox.pl