PORADY ZWIĄZKOWE - POMOC PSYCHOLOGICZNA - ARTYKUŁY I FELIETONY NIE TYLKO O RELACJACH

Nie miej sobie niczego za złe

Zwykle sami sobie najwięcej mamy do zarzucenia. A przynajmniej niektórzy z nas. Może nie zawsze ujawniamy to na zewnątrz, ale w głębi duszy jesteśmy dla siebie surowi i bezwzględni. Niestety.

oczy_mali

Bardzo się starasz. Czasem nawet za bardzo

Walczysz, próbujesz coś zmienić, wypracować i za chwilę okazuje się, że znowu nie wyszło, znowu się nie udało. To silniejsze od Ciebie. Wszystko trzeba zacząć jeszcze raz. Masz już dosyć postanowień, prób i ciągłych porażek. Najczęstsza reakcja – złość, wściekłość na siebie.

Zdrowe podejście do własnych błędów i słabości

Czym innym jest poczucie winy i odpowiedzialność (super postawa), a czym innym mieć sobie za złe (emocjonalne dobijanie się). Ciągle od nowa przytaczam kilka prostych prawd, próbując je sobie uwewnętrznić, bo również należę do osób, które w pierwszej kolejności oskarżają siebie. I sobie mają najwięcej do zarzucenia. A takie nastawienie nie sprzyja zmianom, na których mnie i Tobie zależy. Dlatego…

  1. Nie miej sobie niczego za złe. Kiedy masz za złe, to jest Ci trudniej sobie poradzić. A przecież chcesz to wreszcie ogarnąć.
  2. Zrozumienie i „ciepło” względem siebie to podstawa. Brzmi naiwnie i słodko, ale kryje się w tym głęboki sens. Sam/a wiesz, gdzie tkwią Twoje słabości. Być może nawet zdajesz sobie sprawę, z czego wynikają. Otocz siebie serdecznością. Dopiero potem podejmuj kolejne próby powstrzymania od konkretnego działania albo podjęcia się go. Szczególnie dotyczy to pracy nad sobą w kontekście związku. Czujność, zadręczanie się myślami, prowokowanie do sprzeczek itp. Wiele jest zachowań, nawyków, które chcemy w sobie przezwyciężyć, a mimo to co chwilę coś psujemy. Ale przecież nie kieruje nami kaprys. Motyw jest zwykle głębszy. Dobrze jest to w sobie zrozumieć.
  3. Duma i brak umiejętności przyznania się do błędu nie pomogą ani Tobie, ani osobom zaangażowanym. Wielka sztuka umieć przeprosić. Bez obaw – Twój autorytet wcale na tym nie ucierpi. Wręcz odwrotnie. Taka postawa pokazuje dojrzałość. Poza tym partner czuje się wtedy poważnie traktowany.

Czasem wydaje nam się, że surowa ocena siebie będzie doskonałą wewnętrzną karą wymierzoną za brak konsekwencji czy inną słabość. Tak jakby oskarżanie, użalanie się nad sobą zdejmowało z nas trochę winy, rozgrzeszało.

Może za pierwszym, drugiem, trzecim razem to działa. Ale już każde następne obwinienie siebie męczy podwójnie. Lepiej od razu uznać swój błąd i bez roztrząsania go w sobie, kolejny raz wziąć się w garść.

Krótko.
Nie obwiniaj się. Nie roztkliwiaj. Raczej zrozum siebie.
I nie miej sobie niczego za złe.
Szybciej pójdziesz. Dalej zajdziesz. Uwierz mi.

 


Podoba Ci się ten wpis?

Udostępnij go znajomym. A jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach, zapisz się do NEWSLETTERA.

 


Zenbox.pl