PORADY ZWIĄZKOWE - POMOC PSYCHOLOGICZNA - ARTYKUŁY I FELIETONY NIE TYLKO O RELACJACH

Rozkochała męża, podając się za fikcyjną kobietę

Test wierności czy raczej niebezpieczne igranie i wystawianie związku na próbę? „Mąż zdradzał mnie ze mną” – do tego sprowadza się ta niecodzienna historia. Może ktoś z Was wpadł na równie oryginalny pomysł, aby stworzyć fikcyjną postać, a następnie podszywając się pod nią, korespondować ze swoim partnerem… Po co? Aby sprawdzić jego wierność.

ML_1

Na samą myśl drżę cała, bo wiem, że wykreowałabym dziewczynę, w której mężczyzna, będący ze mną w związku, zakochałby się bez pamięci. Obłędnie. Do szaleństwa. Esemesowałby „z nią” w drodze do pracy, w pracy i po powrocie do domu. Napisałby, że właśnie wyskoczył z kolegami na piwo, podczas gdy mnie poinformował, że jedzie odebrać płaszcz z pralni. Na pytanie „z kim tak czatujesz bez przerwy?” odpowiadałby, że ze starym kumplem, który sprowadził się właśnie do Warszawy.

Całowałby ją na dobranoc dwukropkiem i gwiazdką. Robił jej małe przyjemności i słodkie złośliwości. Tak jak ona (czyli ja) lubi. Mówiłby, że wraca zmęczony ze squasha, dlatego chętnie wskoczyłby z nią do wanny wypełnionej wodą i pianą po brzegi. W końcu zapragnąłby spotkać się z nią, aby wypić wspólnie kawę.

Zonk.
I co dalej? Co taka intryga miałaby wyjaśnić, udowodnić? W czym miałaby mi pomóc?

Niszczenie związku na własne życzenie

Co innego, gdy zawodzisz się na swoim mężczyźnie, bo odwalił jakąś głupotę. A co innego, gdy został sprowokowany (i to przez Ciebie). Choć wiem, że tu pojawi się dyskusja, czy fakt prowokacji coś zmienia? Bo czy facet powinien żyć pod kloszem, aby pozostać uczciwy i wierny?

Dobry Boże… oby mnie tylko licho nie podkusiło rozkochać „w sobie” męża i stracić męża. Nie dlatego, że on mógłby do niej odejść (przecież nie ma do kogo, skoro to ja nią jestem), ale dlatego, że mnie samej trudno byłoby mu potem zaufać. Już zawsze gdzieś z tyłu głowy pojawiałaby się obawa, że jest do tego zdolny.

Przecież go znam. Jest za wrażliwy na moje „wdzięki”. Jestem jego idealną kochanką, jego wspaniałą kobietą. Mógłby chcieć rzeczywiście zdradzić mnie… ze mną. Chociażby mentalnie :).

A tak zupełnie poważnie – nie igra się z miłością i losu nie kusi, a niektórych sytuacji zwyczajnie lepiej nie sprawdzać. Czas i energię zawsze pożyteczniej zainwestować w pracę nad swoją wewnętrzną bezpieczną bazą i umacnianiem poczucia własnej wartości, niż wyniszczającym kreowaniem sztucznych sytuacji niczym z wenezuelskiej telenoweli, w której rządzi histeria i intryga.

Dwa proste przykazania

Pierwsze, nie wodzić mężczyzny na pokuszenie.
Drugie, być najlepszą kochanką swojego męża. We własnej osobie.

 

PS Wpis oparty na prawdziwej historii pewnej młodej mężatki. Ostatecznie na szczęście wszystko wróciło do normy, ale ona sama twierdzi, że gdyby mogła cofnąć czas, chętnie by z tego skorzystała :).

 


Podoba Ci się ten wpis?

Udostępnij go znajomym. A jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach, zapisz się do NEWSLETTERA.

 


Zenbox.pl