PORADY ZWIĄZKOWE - POMOC PSYCHOLOGICZNA - ARTYKUŁY I FELIETONY NIE TYLKO O RELACJACH

Bracia Figo Fagot tylko dla dorosłych

Z muzyką Braci Figo Fagot jest jak z pornografią – tylko dla dorosłych. Ale bezpieczna dla wszystkich, którzy okres rozwoju psychosekualnego mają już za sobą. Wtedy nikogo nie urazi, nie zbałamuci, nie nakłoni do grzechu. I wody z mózgu nie zrobi.

Bracia Figo Fagot_2
Szowinistyczna na maksa. Obrażająca, pokazująca w niekorzystnym świetle różnice narodowościowe (słynna sprawa z maja 2013 roku, kiedy wniesiono do prokuratury zarzuty związane ze znieważaniem Romów). Już nie analizując światła, jakie rzuca na kobiety.

Trochę z przymrużeniem oka, trochę na serio

Rozumiem przeciwników ich twórczości. I zgadzam się, że osoby identyfikujące się z przekazem, a jednocześnie zbyt delikatne, podatne na zewnętrzne wpływy, „nie posiadające własnego rozumu” i którym trudno jest się zdystansować, mogą mieć problem. Wystawiają się na ryzyko. Jak miłośnik pornografii, będący „pod wpływem” fikcyjnej rzeczywistości.

Pozostali są bezpieczni.

Tylko dla dorosłych

Po sobotnim koncercie w Stodole pojęłam wreszcie, dla kogo jest klimat i estetyka „ambitnego disco w rytmie polo”. Albo raczej komu na pewno nie zaszkodzi? 

Tak jak już wspomniałam we wstępnie – muzyka BFF jest skierowana zdecydowanie do osób po zakończonym okresie rozwoju psychoseksualnego (i piszę to całkiem poważnie). Czyli potencjalnie jest dla wszystkich, ale dla niektórych jeszcze nie teraz. Dla nielicznych – nigdy. Dlaczego akurat dla osób w pełni dojrzałych (co nie zawsze koreluje z wiekiem)? Ponieważ tylko one potrafią oddzielić prawdę od fikcji. Na pewno nie jest dla dzieciaków, którym fikcja mogłaby się pomylić z rzeczywistością.

Seksuolog Andrzej Depko trafnie wypowiedział się kiedyś o pornografii: „Film erotyczny jest taką samą bajką jak „Gwiezdne wojny”. Trzeba umieć się do niego zdystansować”.

Tak samo jest z wszelkimi kontrowersyjnymi treściami. Również z tekstami utworów Braci Figo Fagot. Są dla panów, którzy się nimi nie inspirują, ani nie zaglądają sobie z linijką w spodenki. I są dla pań, które nie urodziły się po to, aby spełniać czyjeś oczekiwania, realizować seksualne fantazje i wyobrażenia. Są dla zdrowych, kulturalnych, wrażliwych i czułych ludzi. Ich nie obrażą. Najwyżej rozbawią. Bo oni nie potraktują ich poważnie. I broń Boże dosłownie.

Bracia Figo Fagot_1
Był dym.
Bracia Figo Fagot_3Bracia Figo Fagot_4Bracia Figo Fagot_6

Był mrok.
Bracia Figo Fagot_5

Bracia Figo Fagot_7Bracia Figo Fagot_8Bracia Figo Fagot_9

Cokolwiek myślisz, pomyśl odwrotnie

Tak jak Nimfomanka nie jest filmem o seksie (bo jest o czymś zupełnie innym, głębszym), tak utwory Braci Figo Fagot akurat o seksie właśnie są. Może głównie imprezowo-toaletowym, ale jednak. I widzę, że najbardziej pociągają tych, którzy podobnego życia wcale nie doświadczyli – pisarzy miłości, którzy seksu z wódką raczej nie łączą, i których „długopis” w mało romantycznych warunkach nie potrafiłby się rozpisać.

Taki paradoks. Ale pocieszny.

:)


Podoba Ci się ten wpis?

Udostępnij go znajomym. A jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach, zapisz się do NEWSLETTERA.

 


Zenbox.pl