Zdrada żony lub zdrada męża to jedne z najczęstszych przyczyn zgłaszania się pary do psychologa. I chociaż niezaspokojone potrzeby i braki w związku pojawiają się na długo przedtem, to najczęściej albo ich nie widzimy, albo je ignorujemy. Natomiast oznaki zdrady dostrzegamy zwykle całkiem szybko. Szkoda tylko, że jest już po fakcie. Pozostaje decyzja – co z nami dalej?
Przytoczę dziś historię pary, która przyszła do terapeuty rodzinnego Willarda F. Harleya, aby ratować swoje małżeństwo. Ten obszerny, ale bardzo ciekawy fragment pochodzi z książki „I żyli długo i szczęśliwie. Jak zbudować związek idealny”. Polecałam ją już kiedyś w Malinowej.
Trzy powody, dla których warto poznać ich historię
- Przede wszystkim pokazuje przyczyny zdrady oraz odwieczną prawdę, że jakby to z zewnątrz nie wyglądało, to jednak zawsze wina leży po obu stronach. Co oczywiście żadnej z tych stron nie usprawiedliwia. Nie chodzi o to, aby licytować się, kto bardziej zgrzeszył.
- Ukazuje wewnętrzną walkę obojga. Zarówno on, jak i ona muszą wiele w sobie przełamać, jeśli chcą pozostać w małżeństwie.
- Bez przykładu, bez przyjrzenia się historii Olgi i Olka trudno byłoby skonfrontować się ze wskazaniami, które pojawią się w kolejnym artykule – Jak uratować związek po zdradzie?.
Zatem zapraszam do lektury. Naprawdę warto.
Historia Olgi i Olka, małżeństwa, w którym doszło do zdrady
„Olek cicho westchnął i wyciągnął rękę, aby wyłączyć światło. Następnie się odwrócił, aby pocałować Olgę w policzek.
– Dobranoc, kochanie – szepnął.
Żadnej odpowiedzi. Olga już smacznie spała. Nie zdziwiło go to i wiedział, że byłaby bardzo zła, gdyby ją obudził, aby się z nią kochać. Położył się i naciągnął kołdrę po szyję. Już od dawna nie bawi się w odgrywanie ofiary i użalanie nad sobą. Musiał się po prostu pogodzić z tym, że Olga nie była zainteresowana seksem. Kiedyś – tak, ale to było w pierwszych latach małżeństwa, przed pojawieniem się dzieci.
Następnego ranka o 7.30, w pociągu, którym dojeżdżał do pracy, spotkał Agnieszkę i Łukasza, którzy pracowali w tej samej firmie. Otworzył codzienną gazetę i przypomniał sobie, że nie jest z nikim umówiony na lunch.
– Hej, może któreś z was zje dziś ze mną lunch? Kolega, z którym zwykle jadam, wyjechał.
– Sorry, ja mam sprawę do załatwienia – odpowiedział Łukasz.
Olek spojrzał na Agnieszkę, wysoką, smukłą, zawsze pracowitą, o niewyszukanej urodzie.
– Chętnie pójdę z tobą – powiedziała.
„Dawno jej nie widziałem” – pomyślał Olek. Chodzili razem do tego samego liceum, potem na kilka lat stracili kontakt, by znów spotkać się w jednej firmie. Odświeżyli swoją przyjaźń, gdy pracowali w jednym zespole przy instalacji nowego systemu komputerowego. Po zakończeniu projektu obowiązki Olka przeniosły go na piętro piąte, podczas gdy Agnieszka została na siódmym.
– Wiesz co, nawet się cieszę, że Łukasz nie mógł ze mną iść – wyznał Olek podczas lunchu.
– Ja też – z uśmiechem zgodziła się Agnieszka. – Tęskniłam za tobą, odkąd zmieniłeś piętra. Powinniśmy wcześniej razem wyjść.
– Tak. Od lat nie bawiłem się tak dobrze, jak przy tym ostatnim projekcie.
– Poza tym system się sprawdza. Czas oczekiwania na realizację zamówienia został zredukowany niemal do zera.
– Wcale mnie to nie dziwi – zaśmiał się Olek. – Ty i ja realizujący ten projekt razem. To nie mogło się nie udać!
Po wyjściu z restauracji Olek i Agnieszka zaplanowali kolejne spotkanie w przyszłym tygodniu. Wkrótce cotygodniowa randka w porze lunchu weszła na stałe do ich grafiku. Kiedyś Agnieszka podarowała Olkowi książkę na temat programowania, a kilka tygodni później on odwzajemnił się skromną, ale uroczą bransoletkę. Gdy wręczał prezent, twarz Agnieszki się rozpromieniła. Nachyliła się nad stolikiem i pocałowała go delikatnie w policzek.
– Agnieszko, muszę ci się do czegoś przyznać – zaczął Olek niezręcznie. – Zaczynam się do ciebie bardzo przywiązywać. Wydaje mi się… że to coś więcej niż przyjaźń.
– Olku – odparła Agnieszka, zniżając głos. – ja też tak czuję.
– Nigdy nie mówiłem ci o moich uczuciach do Olgi…
– I nie musisz tego robić – zapewniła Agnieszka.
– Ale ja chcę. Nigdy z nikim o tym nie rozmawiałem. A teraz chcę to zrobić.
– No to mów. W porządku.
– Kiedy się pobieraliśmy, nie zdawałam sobie sprawy, w co wchodzę. Myślałem, że mamy wspólne zainteresowania, będziemy spędzać ze sobą dużo czasu, ale wszystko to się skończyło w ciągu roku. Teraz ona robi swoje, a ja swoje. Nie chce, abym jej opowiadał o pracy, i narzeka, że nie zarabiam wystarczająco dużo. Kiedy wracam wieczorem do domu, to często czuję się jak w wariatkowie.
Agnieszka słuchała ze współczuciem, a po pracy Olek wpadł do niej, aby „pogadać”. Kiedy następnego ranka obudził się w jej łóżku, pomyślał, że pięknie wygląda. Pocałował ją w odkryte ramię, gdy otwierała oczy.
– Cześć, przystojniaku – szepnęła.
– Cześć, piękna.
Po tej nocy Olek i Agnieszka zwariowali na swoim punkcie. On nigdy wcześniej nie doświadczył tak namiętnego i regularnego seksu.
Początkowo Olga miała niejasne przeczucia, ale gdy Olka coraz częściej nie było w domu, szybko przekształciły się one w podejrzenia. Okazjonalnie noclegi w mieście zamieniły się w regularne wyjazdy w weekendy. Pewnej nocy postanowiła sprawdzić męża i zadzwoniła do Kuby, z którym Olek był rzekomo umówiony. Ten próbował ratować kolegę i mówił, że jeszcze nie przyjechał, ale jego wahanie nie przekonało Olgi. Gdy zadzwoniła później raz jeszcze, nikt już nie odbierał.
Olga przypomniała sobie, że Olek z entuzjazmem opowiadał o pracy nad projektem z Agnieszką. Wiedziała też, że Agnieszka mieszka niedaleko. Domyśliła się, że może chodzić o nią. Pewnego popołudnia, gdy Olek wyszedł z domu, Olga poprosiła nastolatkę z sąsiedztwa, aby przypilnowała ich dzieci, a sama wsiadła w samochód i pojechała do mieszkania Agnieszki. Gdy tylko wjechała we właściwą przecznicę, zauważyła samochód Olka.
Zaparkowała, znalazła mieszkanie Agnieszki, wzięła głęboki wdech i nacisnęła dzwonek. Otworzyła gospodyni ubrana w szlafrok.
– Olga – powiedziała nieco za głośno – co za niespodzianka…
– Przepraszam, Agnieszko, może to niegrzeczne, ale muszę wejść i zobaczyć to na własne oczy – przecisnęła się przez drzwi, przeszła przez pokój gościnny aż do sypialni. Tam znalazła Olka w pośpiechu naciągającego spodnie. Reszta jego ubrań wisiała na krześle obok łóżka.
– Olgo, ja…
Kobieta odwróciła się na pięcie i bez słowa wyszła z mieszkania. Nie spotkała po drodze Agnieszki i nie zadała sobie trudu, aby zamknąć za sobą drzwi. Kiedy już znalazła się w samochodzie, wybuchła płaczem. Po drodze do domu zmuszała odrętwiały umysł do myślenia. Wydawało się, że jedynym wyjściem jest rozwód.
Olek i Agnieszka patrzyli przez okno, jak Olga odjeżdża.
– Co teraz zrobisz? – spytała Agnieszka.
– Muszę za nią pojechać i spróbować ją uspokoić. Nie martw się, kochana. Wszystko się ułoży.
Kiedy Olek wrócił do domu, zobaczył pusty samochód Olgi z włączonym silnikiem i otwartymi drzwiami. Wyłączył silnik, schował kluczyki i zamknął drzwi. Wchodząc do domu, usłyszał płacz dzieci. Oszołomiona opiekunka powiedziała, że Olga pobiegła na górę. Olek zapłacił sąsiadce, podziękował za pomoc i poszedł szukać żony. Ta zamknęła się w pokoju na klucz i nie odpowiadała na jego wołanie. Uświadomił sobie, że może najpierw powinien zająć się dziećmi, więc pojechali coś zjeść, a po powrocie położył je spać. Przez cały ten czas drzwi do sypialni pozostawały zamknięte na klucz.
Olek ponownie spróbował dostać się do środka. Bez skutku.
– Olgo, proszę – błagał cicho.
Usłyszał szczęk i spróbował jeszcze raz. Gdy otworzył drzwi, zobaczył Olgę siedzącą na łóżku z oczami zapuchniętymi od płaczu. Podszedł do niej.
– Tak mi wstyd, kochanie…
– Ani się waż mówić do mnie „kochanie”! – syknęła.
– Ale Olgo, ja was kocham – ciebie i dzieci. Jesteś dla mnie całym światem. Nie rozumiem, jak mogłem zrobić coś takiego.
Olga znów zaczęła szlochać, a Olek instynktownie próbował ją przytulić.
– Nie dotykaj mnie! – z trudem złapała oddech i wyrwała się z jego objęć, przesuwając się na środek łóżka. – Jak mogłeś zrobić coś takiego? Nie mogę na ciebie patrzeć!
– Olgo, proszę. To się więcej nie powtórzy. Chyba zwariowałem. Proszę, daj mi jeszcze jedną szansę – mówił ze łzami w oczach.
– Ty kłamco! Kłamałeś o tych wszystkich nocach, które niby spędziłeś u Kuby.
– Olgo, proszę, nie…
– Nie kłam, to tylko pogarsza sprawę!
– Masz rację. Nie będę już więcej kłamał. Musisz mi uwierzyć! Mogę ci tylko obiecać, że to się już więcej nie powtórzy. Ty i dzieci zbyt wiele dla mnie znaczycie. Z tamtym koniec. Przysięgam.
Ta rozmowa trwała do trzeciej nad ranem – Olek błagał Olgę o litość i zrozumienie, a ona atakowała go z wściekłością i bólem. W końcu, chyba z wyczerpania, zgodziła się na zawieszenie broni i pozwoliła mężowi spać w tym samym łóżku.
W ciągu kliku następnych dni Olek okazał skruchę i udało mu się nieco uspokoić żonę. Pod koniec tygodnia przekonał ją, że przelotny romans z Agnieszką był spowodowany jego tymczasową niepoczytalnością i nigdy już się nie powtórzy. Rzeczywiście przesłał się widywać z kochanką, ale przy pierwszej sposobności zadzwonił do niej.
– Muszę się z tobą zobaczyć, lecz teraz to niemożliwe. Bardzo cię kocham. Nie wiem, co z tym wszystkim zrobić.
– Olku, ja też cię kocham. Nie ma co do tego wątpliwości. Ale nie chce rozbijać waszego małżeństwa. Nie chcę być przyczyną rozwodu.
– Agnieszko, jesteś skarbem. Nie martw się. Zrobię, co się da. Jeśli skończy się z rozwodem, nie będzie to twoja wina.
Olek wytrzymał dwa tygodnie, a potem umówił się z Agnieszką na lunch w ustronnym miejscu.
– Nie potrafię przestać myśleć o tobie i o tym, co jest między nami. Nigdy niczego takiego nie przeżywałem i nigdy nie przeżyję.
Agnieszka była w stanie tylko trzymać Olka za rękę i szlochać. W następnym tygodniu spotkali się w mieszkaniu Kuby i wznowili romans ze zdwojona namiętnością. Wydawało się, że pojawiła się między nimi nowa energia, jakby zgromadzona w ciągu dwóch tygodni rozłąki. Później, ilekroć to było możliwe, umawiali się na lunch. Spotkania na noc nie wchodziły w grę, gdyż Olga mogła znów zacząć coś podejrzewać. Któregoś sobotniego popołudnia Olek jednak nie mógł wytrzymać i bez słowa pojechał do mieszkania Agnieszki. Nie wiedział, że Olga zauważyła wyjazd i go śledziła. Powtórzyła się historia przykrego przyłapania na gorącym uczynku, co zdruzgotało Olgę. Wyrzuciła męża z domu i złożyła pozew o rozwód.
Olek myślał o przeprowadzeniu się do Agnieszki, ale się na to nie zdecydował. Wynajął zaś pokój, w którym przesiadywał i myślał o tym, co się wydarzyło. Zdał sobie sprawę, że nie tylko tęskni za Olgą i dziećmi, ale musi poradzić sobie z wieloma innymi rzeczami – odrzuceniem przez rodzinę i przyjaciół, koniecznością wydawania mnóstwa pieniędzy na prawników, alimenty i dzieci. Pomyślał też o swojej firmie i jej polityce prorodzinnej. Mógł stracić pracę, a przynajmniej zostać pominięty przy nadchodzących awansach.
Pewnego wieczoru, jakiś tydzień po wyprowadzeniu się z domu, Olek zadzwonił do Olgi.
– Proszę, daj mi jeszcze jedną szansę. Myślę, że nasze małżeństwo było zagrożone na długo przed tym, co się wydarzyło. Wiem, że nie powinienem był ignorować pewnych spraw. Powinienem był otwarcie o tym powiedzieć – tobie i terapeucie. Olgo, naprawdę chcę uratować nasze małżeństwo i naszą rodzinę. Pójdziesz ze mną na pewne spotkanie?
Z początku Olga nie wiedziała, co odpowiedzieć. Czy Olek miał rację? Może ona też była częściowo winna całej sytuacji? No i on rzeczywiście chce iść na terapię…
– Dobrze, spróbujmy – odpowiedziała w końcu.
Jeszcze przed końcem tygodnia Olek wprowadził się z powrotem do domu. Udało mu się krótko porozmawiać z Agnieszką. Powiedział jej, że ją kocha, ale rozwód z Olgą nie wchodzi w grę – a przynajmniej nie teraz.
Podczas sesji terapeutycznych Olek próbował wyjaśnić, dlaczego czuje, że między nim a żoną coś się popsuło i dlaczego ma do Olgi żal.
– Proszę to powiedzieć jaśniej – nalegał terapeuta. – Przejdźmy do szczegółów.
Olek zaczął mówić o obojętności Olgi na seks, jej braku zainteresowania jego karierą, jej niechęci do towarzyszenia mu w zajęciach rekreacyjnych. Następnie przytoczył jej nieustanne narzekanie na problemy domowe, choć nigdy nie musiała pracować zawodowo.
Gdy Olga słuchała tego wszystkiego, zaczęła się zastanawiać, czy przypadkiem to ona w dużej mierze nie ponosi odpowiedzialności za ich problem. W tym momencie terapeuta skoncentrował się na Olku i poprosił go o absolutną szczerość.
– Czy nadal jest pan zakochany w Agnieszce?
– Tak, jestem – powiedziała Olek, mając równocześnie poczucie wstydu i buntu. Nie dopowiedział, że romans z Agnieszką się nie skończył. Wciąż spotykali się w mieszkaniu Kuby. A terapeuta z grzeczności nie zapytał o to.
W kolejnych miesiącach Olkowi udawało się chodzić na terapię i zdradzać żonę. Oszukiwał Olgę i terapeutę – udawał, że chce być wiernym mężem. Nauczył się, jak podczas częstych spotkań z Agnieszką być bardziej ostrożnym i mniej impulsywnym.
Olek, Olga i Agnieszka utknęli w odwiecznym trójkącie małżeńskim i nietrudno jest zrozumieć, jak to się stało. Kiedy Olek i Olga się pobierali, salda na ich wzajemnych kontach w banku miłości osiągnęły najwyższe możliwe dla nich wartości. Jednak gdy nie spełniali swoich oczekiwań i nie zaspokajali podstawowych potrzeb emocjonalnych, Olek poddał się urokowi osoby, która to robiła. Po pamiętnym pierwszym lunchu stan konta Agnieszki w jego banku miłości znacznie się powiększył. Romans się rozwijał, a Olek uwikłał się w nowy związek. Był w pułapce – nie mógł obyć się bez żadnej z dwóch kobiet. Olga była matką jego dzieci, a one potrzebowały obojga rodziców. Poza tym przysięgał przecież, że pozostaną razem do końca życia. A zakochany był w Agnieszce”.
Podobną historię przeczytasz również tutaj: Zostać z mężem czy wejść w nowy związek?
Tym razem przed wyborem dalszej drogi życiowej stoi kobieta.
Pójść za głosem serca czy rozsądku?
Żona czy kochanka – którą wybrać?
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że skoro doszło do zdrady, i mimo prób ratowania związku do kolejnych zdrad, a w międzyczasie narodziło się szczere uczucie między Olkiem i jego kochanką, to może naprawdę powinien wybrać właśnie ją. Zbudują nowy związek, być może dużo trwalszy, bardziej dopasowany niż poprzedni. W małżeństwie Olek i Olga przestali realizować swoje wzajemne potrzeby, „mijali się”. Wiele par na ich miejscu wybrałoby drogę rozstania. No i w porządku. Nic na siłę. Jest szansa, że teraz on, a po jakimś czasie również ona będą w nowych, szczęśliwych związkach.
Jednak obecnie są na etapie wizyty u terapeuty. Sprawa nie jest jeszcze rozstrzygnięta. Wszystko jest możliwe. Najważniejsze decyzje przed nimi.
Jak potoczą się losy pary?
- Mogą się rozstać i pisać nowe rozdziały osobno, każdy samotnie lub w nowym związku.
- Mogą zostać razem, męczyć się i po jakimś czasie i tak rozstać.
- Mogą też przetrwać tę próbę i stworzyć świetny, spełniony, namiętny i dużo trwalszy niż wcześniej związek.
Który z trzech scenariuszy jest według Ciebie najbardziej prawdopodobny? Tak racjonalnie i szczerze – jak duże szanse dajesz temu związkowi?
W kolejnym artykule przedstawię pięć konkretnych kroków ratowania związku po zdradzie. Odniosę się do Waszych odpowiedzi i oczywiście do sytuacji Olgi i Olka.