PORADY ZWIĄZKOWE - POMOC PSYCHOLOGICZNA - ARTYKUŁY I FELIETONY NIE TYLKO O RELACJACH

Spotkanie z dawną miłością

Czy możliwe jest neutralne spotkanie po latach z osobą, którą kiedyś bardzo się kochało, czy ona już zawsze będzie powodowała w nas poruszenie?

marina-ulay

Muszę Wam to pokazać, bo chyba w życiu każdego z nas jest osoba, z którą mogłoby wydarzyć się coś podobnego, z którą mogłoby dojść do podobnego spotkania. Nie padło ani jedno słowo, a jednak „wypowiedziane” zostało wszystko.

Marina Abramovic i Ulay poznali się w latach 70. i byli ze sobą 12 lat, razem tworząc sztukę performatywną. Kiedy uznali, że ich związek dobiegł końca, postanowili przejść wzdłuż Wielkiego Muru Chińskiego, każde z innej strony, spotkać się pośrodku, przytulić i nigdy więcej ze sobą nie zobaczyć.

W 2010 r. Abramovic wzięła udział w performansie 'The Artist is present’, w którym siedziała przez minutę w ciszy naprzeciw swoich widzów. Ulay przyszedł na ten performance bez jej wiedzy, usiadł naprzeciwko i oto, co się stało” (źródło: wykop.pl).

Ich spotkanie wzbudziło we mnie osobiste przemyślenia

Chyba dosyć mocno zidentyfikowałam się z Mariną. Wyobraziłam sobie tę sytuację i wiem, że gdybym znalazła się na jej miejscu i miała później pozwolić następnej osobie usiąść naprzeciwko, to prawdopodobnie nie byłabym w stanie. Już nawet oglądając wideo wiedziałam, że nie jestem tam „w całości”. Moje myśli poszły za nim, za „moim” mężczyzną. Nie mogłabym w najbliższym czasie skupić się na nikim innym. I chyba nie potrafiłabym nad tym zapanować. Może dlatego cała sytuacja wzbudziła we mnie początkowo wzruszenie, a ostatecznie niepokojące uczucie…

Dostrzegam analogię do momentu kończenia związku, rozchodzenia się – zwykle przez jakiś czas nie potrafimy otworzyć się na innych, ponieważ nasze myśli i uczucia krążą jeszcze wokół tamtej osoby.

Każdy przeżywa nieco inaczej

Od strony psychologicznej myślę, że nagranie to jest doskonałym testem na uczucia albo raczej na rozpoznanie pewnej indywidualnej tendencji, dotyczącej rozstawania się i czasu potrzebnego, aby „zerwać więzi”. Zastanów się, czy patrząc na Marine i Ulaya, identyfikując się z nimi, jest Ci dobrze, czujesz spokój, zadowolenie, radość ze spotkania czy może bardziej wzruszenie ze smutkiem i żalem w tle?

Ja jestem gdzieś po środku, jednak bardziej w kierunku wzruszającego smutku, żalu. Pierwsze uzasadnienie, jakie przychodzi mi na myśl, to być może moje trudności z przyzwalaniem na „odejście”, na puszczenie wolnym, na pójście dalej z poczuciem, że możemy już nigdy nie zobaczyć się i świadomie, szczerze dajemy sobie na to zgodę.

Rozgrzebywanie emocji

Musiałoby rzeczywiście dojść do dużego wyciszenia uczuć, być może wynikającego z zainwestowania ich w nowy związek, żeby takie spotkanie przyniosło więcej korzyści niż strat.

Czasami ludzie odnajdują się po latach (obecnie pewnie głównie dzięki portalom społecznościowym), niejednokrotnie niestety komplikując sobie w ten sposób życie. Próbują odgrzewać emocje, które zdążyły już ostygnąć, ale niezadowolenie i rozczarowania wynikające z obecnej sytuacji życiowej, każą im wierzyć, że można rozpalić je na nowo i przeżyć wszystko jeszcze raz z tą właśnie osobą.

Spotkać się, a następnie puścić wolnym

Zewnętrznie, fizycznie niby puszczamy. Natomiast w środku wszyscy jesteśmy gdzieś powiązani. To normalne i bardzo zdrowe, że potrafimy przywiązywać się. Dopiero, kiedy dochodzi do rozstania, sami o sobie dowiadujemy się, czy umiemy rozluźnić ten supeł albo go wręcz rozwiązać, czy nie.

Po dłuższym czasie od rozłąki to już wcale nie powinny być mocne więzy. To powinny być jedynie niteczki, delikatne niteczki, które są, ale też które pozwalają iść przed siebie. Na dowolne odległości i z nowymi ludźmi.

Wiele osób świeżo po rozstaniu zwierza mi się, że jeszcze jest za wcześnie, że jeszcze przeżywają wszystko w sobie, nie są wewnętrznie uwolnieni. Chcieliby wreszcie odkochać się. Ale każdy w tej kwestii ma swoje tempo.

Czas nie tylko leczy rany, ale też przeciera niteczki albo do całkowitego zerwania albo do odpowiedniej grubości (czy raczej cienkości) ;)

Sprawdź, na ile jesteś osobą wewnętrznie wolną

Właśnie pomyślałam sobie, że każdy samodzielnie może sprawdzić, na jakim etapie zdrowego „zrywania więzi” znajduje się. Jest na to prosty sposób – jeśli po spotkaniu (zaplanowanym lub przypadkowym) z osobą, z którą jeszcze niedawno tak wiele Cię łączyło, potrafisz spokojnie wrócić do swojego normalnego, codziennego życia, angażując się w aktualne sytuacje, to chyba wszystko w porządku.

Jeśli natomiast wracasz w stanie wewnętrznego rozchwiania, z burzą myśli, morzem niewygaszonych emocji i z trudnością podejmujesz codzienne zadania, wracając myślami do spotkania, to potrzeba więcej czasu i zdystansowania.

Większość z nas jest gdzieś na kontinuum, gdzieś w trakcie, w drodze między jednym a drugim punktem. Już nie jesteśmy sobie tak bliscy, ale jeszcze niezupełnie obojętni.

Myślę, że Marina i Ulay znajdują się w bezpiecznym, dobrym miejscu. Mimo łączącego ich wspomnienia przeszłości – są na dwóch różnych krańcach.  Nie tylko stołu ;)

 


Podoba Ci się ten wpis?

Udostępnij go znajomym. A jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowych artykułach, zapisz się do NEWSLETTERA.

 


Zenbox.pl