Chłopak zakochuje się w matce swojej dziewczyny. Albo jeszcze gorzej – matka zakochuje się w chłopaku swojej córki. Może trudno w to uwierzyć, ale przecież naprawdę tak się zdarza.
Urzekła mnie ta piosenka. Trochę zabawna, trochę na serio. I świetny, lekki klip :)
Naprawdę bardzo smaczne.
No przecież nie odmówię :)
Zwykle są dwie opcje – albo nie lubisz swojej „teściowej” (aktualnej lub potencjalnej), albo ją uwielbiasz. Mimo wszystko zwykle wolimy już ten pierwszy, tradycyjny układ. No chyba że w opcji drugiej chodzi jedynie o pociąg do przygotowywanych przez „mamusię” gołąbków. W każdej innej sytuacji… atmosfera gęstnieje.
Niby zabawnie, niby z przymrużeniem oka, ale okazuje się, że takie układy istnieją nie tylko w opowiadaniach erotycznych, pisanych przez młodych chłopców na temat nauczycielek czy matek rodzicielek swoich dziewcząt.
Znam historię, gdzie kontakt matka-córka-chłopak córki okazał się niemożliwy z wiadomych względów. Za dużo emocji.
Uspokoję tylko, że zdarza się to nieczęsto. „Zdrowa” matka nie pozwala sobie na przekraczanie pewnych granic. Może tylko histrioniczne kobiety pociągają czasem niedomówienia. Ale każda córka to wyczuje. Tym bardziej jej chłopak.
Kolejna muzyczna historyjka. Tym razem zza oceanu.
A co, jeśli w grę wchodzą rzeczywiste, głębsze uczucia?
Chyba już nic mnie nie zaskoczy. Dlatego staram się nie oceniać. Wiem, że i taka sytuacja jest możliwa, a świetnie pokazuje to film „Idealne matki” (na podstawie opowiadania Doris Lessing „Dwie kobiety”), w którym to mamy nieco inną sytuację, ponieważ matki (dwie długoletnie przyjaciółki) zakochują się nawzajem w swoich synach. Z wzajemnością. Uwikłanie to trwa całe lata, niszcząc życie ich najbliższych. Można by krytykować i pukać się w głowę, jednak film pozwala odczuć, że jedną z tych „skandalicznych par” łączy coś więcej niż zauroczenie czy romans – głębsze uczucie, któremu nie była dana szansa zrealizować się ze względu na „konwenanse”, nienaturalność sytuacji, obyczaje.
Jak widać nie wszystko jest zawsze czarno-białe. I jednoznaczne.
Tradycyjny układ
Nie mam nic przeciwko dużym różnicom wieku między zakochanymi („Idealne matki”), ale niektóre konfiguracje (matka-córka-chłopak córki) przyznacie, że są co najmniej kontrowersyjne. Dlatego o ile to możliwe, proponuję zostać w standardowym układzie, gdzie nie ma miejsca na powłóczyste spojrzenia, a sympatia wyrażana jest wyłącznie w gołąbkach. Pozostałe opcje są zwyczajnie…. niesmaczne.
Ale nuta wyborna. Wpada w ucho.