Temat zaufania i kontroli w związku wyłania się bardzo często. Ktoś zostaje dłużej w pracy, w czyimś otoczeniu pojawiła się atrakcyjna osoba, a może odczuwamy jakieś zmiany w samej relacji – mniejsze zainteresowanie seksem, niechęć do rozmów, unikanie bliskości. W rezultacie budzą się w nas obawy. Co wtedy?
Niezależnie od tego, czy to tylko niepotrzebne zaniepokojenie podyktowane brakiem poczucia bezpieczeństwa w związku lub cechami osobowości, czy rzeczywiście mamy powody nie ufać partnerowi, rozwiązanie jest zawsze jedno – nie kontrolować partnera, ale raczej być osobą czujną względem siebie.
Już wyjaśniam. Wolałabym nie formułować tego przekazu w postaci porady, którą każdy z nas niezależnie od sytuacji może zastosować. Wręcz przeciwnie. To raczej pewnego rodzaju postawa, którą możemy zastosować indywidualnie i elastycznie, tak jak tego wymaga nasza sytuacja. Konkretna sytuacja.
Niech wewnętrzny spokój będzie sprawą najważniejszą. Pomyślmy, co będzie temu bardziej służyło – czy szukanie oznak „niewierności” partnera, czy może zatrzymanie energii na spokojną rozmowę z nim o sobie, o Was?
Spokój, opanowanie pokusy analizowania i „pisania scenariuszy”. Szukanie siły i psychiczne oszczędzanie siebie. To właśnie forma troski o siebie. Po tak podejmowanych próbach mamy rozeznanie, co robić dalej (w zgodzie ze sobą) – czy to są bardziej nasze obawy, czy może rzeczywiście w związku dzieje się coś kosztem nas, a partner nadal tego nie widzi albo mimo rozmów nie zamierza pomóc.
Chodzi o odpowiedzialność za siebie (nie za partnera). Być czujną względem siebie to dostrzegać swoje emocje, nie ignorować ich, ale też „nie nakręcać się”, a wiedzieć, czego oczekujemy od związku. I rozmawiać. W razie konieczności – decydować. Partner ma własną odpowiedzialność za swoje postępowanie i swoją rolę w związku – czy chce pomóc, współdziałać, czy zamierza odbierać wszystko jako „ataki” i „bronić się”.
Niech najważniejsze będzie zachowanie spokoju, troskliwe, wyrozumiałe myślenie o sobie. I dobrze pojęta odpowiedzialność. Kontrolę i domysły zostawmy tym, którzy nie zamierzają siebie oszczędzać.