Ona jeszcze nie zdążyła ochłonąć, a on już odwiedził łazienkę, wypalił dwa papierosy i kręci się po kuchni, co by tu zjeść. Mężczyźni po seksie albo ekspresowo wyskakują z łóżka albo – jak to pięknie określają ich kobiety – „zamykają się w sobie”.
Najpierw dwa przykłady z gabinetu, tym razem amerykańskiej terapeutki B. De Angeles:
- „ – Po miłości Jerry wręcz się zasklepia, włazi do skorupy. Ja chciałabym rozmawiać, jeszcze bardziej się do niego zbliżyć, a on tylko leży z zamkniętymi oczami. Wiem, że mnie kocha, ale czuję się tak, jakby mi zatrzasnął drzwi przed nosem”.
- „ – Przezywam mojego męża „Żaba”, bo po stosunku natychmiast wyskakuje z łóżka. Twierdzi, że musi iść do łazienki albo napić się wody, ale tak naprawdę to chce być z dala ode mnie. Sam się z tego śmieje i rozumie, że mnie to martwi, ale, jak mówi, leżąc przy mnie robi się niespokojny”.
Jeżeli spałaś z kimś, kogo ledwie znasz, wydaje Ci się to jasne – facet dostał, co chciał i szykuje się do wyjścia. Jeśli jednak przeżywasz podobny scenariusz ze swoim Mężczyzną, co do którego wiesz, że darzy Cię uczuciem, zastanawiasz się, o co chodzi?
Najczęściej spotykane uzasadnienie to potrzeba powrotu do stanu „panowania nad sytuacją”. Mężczyzna podczas orgazmu „traci nad sobą kontrolę”. Po stosunku pragnie jak najszybciej wziąć się w garść. Samokontrola daje mu poczucie siły i władzy, a myśl o ich utracie napawa lękiem. W sytuacji wzrostu pożądania, stopniowo traci panowanie nad sobą, aż wreszcie całe męskie warunkowanie pada w sytuacji orgazmu (zastanawiające jest też, dlaczego mężczyźni przeżywają orgazm z mniejszą ekspresją niż kobiety?). Według B. De Angelis (1991) zatracenie się w seksie kontrastuje z męskim dążeniem do stałej dominacji.
Jim, czterdziestoletni dentysta, opisuje to tak (z gabinetu B. De Angeles):
„Zazwyczaj muszę odgrywać rolę faceta z autorytetem, silnego i opanowanego, i tylko z rzadka mogę sobie odpuścić. Właśnie seks pozwala mi na prawdziwe rozluźnienie. Jestem z natury bardzo namiętny i kiedy się kocham z kobietą, całkiem się zatracam, robię mnóstwo hałasu, dosłownie szaleję, a orgazm przeżywam wyjątkowo silnie. Ale potem jestem niemal zakłopotany, jakbym dał się przyłapać, zdradził zbyt wiele, zareagował zbyt emocjonalnie. To trochę tak, jak gdybym w seksie zachowywał się bardziej po kobiecemu, bardziej się podporządkowywał, i kiedy jest już po wszystkim, muszę znów wziąć się w garść, odzyskać samokontrolę, stać się sobą, stać się mężczyzną”.
Pułapka polega na tym, że często mężczyzna nie rozumie, dlaczego tak się zachowuje, dlatego najlepiej pozwolić mu po prostu być sobą ;) Gorzej, jeśli kobieta za każdym razem w podobnej sytuacji zarzuca mu, że chyba przestał ją kochać – w końcu sam zaczyna w to wierzyć. A przecież w ogóle nie chodzi tu o nią.
Ok, co robicie w ciągu pierwszych dziesięciu minut po seksie? ;)