Jeżeli właśnie rozstałaś/eś się i świat zawalił Ci się na głowę…
Pisze do mnie wiele osób świeżo po rozstaniu. Często są to osoby „porzucone”. Ich doświadczenia uświadamiają mi jak bardzo wszyscy jesteśmy do siebie podobni i że nasze przeżycia nie są tak wyjątkowe, jakby nam się wydawało. A w związku z tym nie trzeba wyjątkowo długo się nad sobą rozczulać. Choć każdy oczywiście ma prawo przeżywać swój ból tak długo i tak głęboko, jak potrzebuje. Ale potem trzeba po prostu wstać, otrzepać się i zacząć jeszcze raz. Jeszcze raz.
Wiele rzeczy nie zależy od naszej woli. Wiem. Nie chcemy, aby wszystko tak się potoczyło. A jednak to silniejsze od nas. I dzieje się. Znika.
Niby każdy przeżywa rozczarowanie dotkliwie i po swojemu, ale przebieg za każdym razem jest podobny. Życie.
Niech ktoś to zatrzyma.
Zaczynamy.
Przyjdź i zostań.
Start.